Kaczyński przez wiele lat mierzył się z koszmarem »państwa jednej partii, jednej gazety i jednego salonu«” – pisze Rafał A. Ziemkiewicz. I ma rację. („Do Rzeczy” nr 31/2019 „Monowładza Kaczyńskiego”). „I ostatecznie tworzy coś, co ma liczne podobieństwa do sytuacji, której chciał uniknąć” – dodaje. I tu już racji nie ma. A gdy stawia jeszcze tezę „a w wielu przypadkach idzie dalej”, wpada w grubą przesadę. Porozumienie Centrum rzeczywiście powstało po to, by nie dopuścić do powstania w rodzącej się (a właściwie konstruowanej przez polityczne elity) III RP monowładzy. Przeciwko pomysłowi Adama Michnika, Bronisława Geremka i ich sprzymierzeńców płynnego przejścia od sytuacji, w której krajem zarządza bez reszty PZPR, do sytuacji, w której jej miejsce zajmuje w sposób równie zaborczy nowy twór, partia „obywatelska” (bo na bazie obywatelskich komitetów, które wprowadziły swoich przedstawicieli do sejmu kontraktowego).
Czytaj też:
Ziemkiewicz: Monowładza Kaczyńskiego. O tym w "Do Rzeczy"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.