Portal DoRzeczy.pl: 3 tysiące litrów na sekundę, 230 tysięcy ton na dobę – takie ilości ścieków przedostają się teraz do Wisły w skutek awarii oczyszczalni ścieków „Czajka”. Prezydent Trzaskowski uważa jednak, że żadnej katastrofy nie ma.
Jacek Ozdoba, warszawski radny z ramienia PiS: Przede wszystkim musimy zacząć od tego, że ścieki, które zawierają bakterie i wirusy groźne dla życia i zdrowia, w takiej ilości wpuszczone do obiegu wodnego powodują zmiany bakteriologiczne akwenu wodnego. Po drugie trzeba zaznaczyć, że w Płocku, który leży na północ od Warszawy, wodę pobiera się bezpośrednio z wód powierzchniowych Wisły. Może więc dojść tam do sytuacji takiej, że pobór wody z rzeki zostanie wstrzymany i miasto będzie musiało się przestawić na pobór z innego ujęcia. Taka proporcja możliwa jest tylko do poziomu 70 proc. zapotrzebowania tak dużego miasta. Brak tych 30 proc. spowoduje zmniejszenie ciśnienia wody w kranach. Dlatego ja nie byłbym tutaj tak optymistyczny jak prezydent Trzaskowski. Zwłaszcza, że ratusz nie jest w stanie przewidzieć, ile naprawa awarii będzie jeszcze trwała. Na razie, w kwestii czasu naprawy mamy tylko domniemania. Słyszymy teraz, że usterka dotyczy systemu awaryjnego. Jeżeli nie działa system awaryjny, to de facto oznacza, że nie ma w tej chwili żadnego szybkiego rozwiązania tego problemu. Nie bez powodu władze Płocka i Warszawy powołały sztab kryzysowy, nie bez powodu zrobił to też premier, stawiając służby w gotowości. To wynika z Ustawy o zarządzaniu kryzysowym, która jest przestrzegana przez stronę rządową, w przeciwieństwie do strony urzędowej, czyli miasta st. Warszawa.
Dlaczego?
Art. 21. tej ustawy mówi o tym, że władze miasta, w którym doszło do takiej awarii muszą niezwłocznie, natychmiast powiadomić o tym odpowiednie służby. Tu natomiast doszło do zrzutu kontrolowanego, czyli ktoś wydał decyzję o tym, by wpuścić te nieczystości i bakterie do wody, a dopiero później poinformowano o tym Generalny Inspektorat Ochrony Środowiska.
Ile dni, tygodni może zająć jeszcze naprawa tej awarii?
Myślę, że nawet po stronie ratusza tej odpowiedzi nie znajdziemy, ponieważ to jest poważne wyzwanie dla inżynierów i podmiotów, które się tym zajmują. Oczyszczalnia „Czajka” jest jedną z największych oczyszczalni w Europie Środkowo-Wschodniej. Ilość filtrowanej wody jest tam gigantyczna. Nikt dziś nie jest w stanie dokładnie ocenić, ile czasu potrzeba na powstrzymanie tych przecieków.
Rafał Trzaskowski zarzuca wam, że prowadzicie na tym wydarzeniu swoją kampanię wyborczą.
To, że trwa kampania wyborcza i są podejmowane działania wynika z tego, że służby i osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa reagują. Trudno, by w chwili tak poważnego kryzysu nikt z ministrów się nie wypowiadał. Jego zarzut jest absurdalny, bo tak wygląda polityka - w czasie kampanii wyborczej rząd musi reagować, a ocena Trzaskowskiego jest próbą ucieczki od odpowiedzialności i próbą umniejszenia problemu. Nie jest normalne dla mnie, że prezydent bagatelizuje tak poważny problem i twierdzi, nie ma żadnego zagrożenia, bo te ścieki płyną na północ. To postawa mówiąca: „Kto by się tam przejmował, w Warszawie ujęcia wody nie są zagrożone”. To tak, jakby w ogóle nie interesowało prezydenta Trzaskowskiego, co się stanie w innych miastach i z ich mieszkańcami.
Premier powołał sztab kryzysowy, zrobiły to też władze Warszawy i Płocka. Czy nie powinno tutaj dojść do współpracy, by jak najszybciej wyeliminować ten problem i naprawić tę usterkę? Czy obie strony nie powinny odsunąć sporu politycznego na dalszy plan w tej trudnej sytuacji?
W takiej sytuacji, właściwym do reagowania organem jest wojewoda, czyli organ administracji centralnej, podlegającej premierowi. Zatem właściwym podmiotem do reagowania w tej sytuacji jest sztab kryzysowy powołany przez premiera, o czym informował minister Michał Dworczyk (szef Kancelarii Premiera – red.). Władze Warszawy czy Płocka są z kolei zobowiązane do uczestniczenia w tym sztabie i do współpracy w ramach administracji centralnej.
Jak ocenia Pan stanowisko organizacji Greenpeace? Jej przedstawiciele w rozmowie z portalem tvp.info nie zajęli zbyt zdecydowanej postawy i stwierdzili, że nie ma o czym mówić, „bo jest za mało danych”. W mediach zaznaczają też, że są inne, poważniejsze problemy ekologiczne, którymi należy się zajmować.
Jeżeli organizacje, które teoretycznie mają zajmować się ekologią, nie reagują i twierdzą, że „rzeka się sama oczyści”, to potwierdza tezę, że ich działania mają podłoże wyłącznie polityczne. Wynikają one z inspiracji politycznych i prób wywarcia nacisku na tle politycznym, a nie ekologicznym, co wynikałoby z ich statutów. Jeżeli Greenpeace nie widzi tu żadnego zagrożenia ekologicznego, to pozostaje pytanie, dlaczego nie działają zgodnie ze swoim statutem i jakie jest naprawdę tło ich aktywności.
Rafał Trzaskowski będzie współpracował z premierem i organami centralnymi w celu wyeliminowania tej awarii?
Sądzę, że nie ma już innego wyboru. Nie powinien odmawiać współpracy jedynym organom, które mogą profesjonalnie zniwelować skutki zanieczyszczenia.
Czytaj też:
Spuścili ścieki do Wisły. Nowe fakty ws. awarii w WarszawieCzytaj też:
Emocjonalna konferencja Trzaskowskiego. "Manipulacje i kłamstwa"Czytaj też:
KPRM: Trwa sztab kryzysowy ws. awarii oczyszczalni w Warszawie
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.