W jednej ze spraw, przeciwko Niemcom, kobieta prowadząca transseksualny styl życia urodziła dziecko poczęte w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego, a następnie zażądała, aby została zarejestrowana jako ojciec dziecka. Niemiecki urząd stanu cywilnego odmówił, wpisując ją do rejestru urodzeń jako matkę. Kobieta w imieniu własnym oraz swojego dziecka wniosła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, twierdząc, że władze niemieckie miały dopuścić się wobec nich dyskryminacji oraz tortur, a także naruszyły jej prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego.
Instytut Ordo Iuris skierował do Trybunału opinię amicus curiae, w której zwrócił uwagę, że istota problemu polega na tym, jak prawo definiuje matkę. Jeśli prawo określa matkę jako kobietę, która urodziła dziecko (co stanowi uznanie biologicznego faktu), to naturalną konsekwencją przyjęcia takiej definicji jest niedopuszczalność zarejestrowania jako ojca kobiety, nawet jeśli ona sama uważa siebie za mężczyznę. Europejska Konwencja Praw Człowieka nie przyznaje biologicznej matce „prawa do bycia nazywaną ojcem”.
Z kolei następne postępowanie, przeciwko Austrii, dotyczy pary kobiet prowadzących homoseksualny styl życia wspólnie zajmujących się dzieckiem, które wystąpiły o wpisanie ich do aktu urodzenia jako „matek”. Pierwsza kobieta jest biologiczną matką dziecka, natomiast jej konkubina je adoptowała. Prawo austriackie przewiduje jednak, że akt urodzenia zawiera rubryki w brzmieniu „matka/rodzic” oraz „ojciec/rodzic”. Osoba niebędąca biologicznym rodzicem, która zaadoptowała dziecko, może zostać oznaczona wyłącznie jako rodzic. Obie kobiety wniosły w imieniu własnym oraz dziecka skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, skarżąc się na rzekomą dyskryminację oraz pogwałcenie ich prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. Ich zdaniem akt urodzenia w takim brzmieniu ujawnia prywatną informację o tym, kto jest rodzicem biologicznym, a kto adopcyjnym.
Także i w tej sprawie Instytut Ordo Iuris przygotował opinię amicus curiae, ponownie wskazując, że Europejska Konwencja Praw Człowieka nie przyznaje osobom niebędącym biologicznymi rodzicami dziecka „prawa do bycia nazywanym matką” czy też „prawa do bycia nazywanym ojcem”. Prowadzenie rejestru urodzeń przez państwo służy zapewnieniu wiarygodnego źródła informacji na temat pochodzenia, daty i miejsca urodzenia dziecka. Rejestr straciłby sens, gdyby zawierał on informacje fikcyjne, stanowiące jedynie odzwierciedlenie subiektywnych pragnień osób zajmujących się dziećmi. Akt urodzenia powinien zawierać prawdziwe informacje o rodzicach dziecka także dlatego, aby umożliwić mu w przyszłości realizację jego prawa do poznania własnych korzeni (tożsamości biologicznej), które jest uznawane przez Trybunał w Strasburgu za prawo człowieka. Oznaczenie w akcie urodzenia rodzica adopcyjnego jako „rodzica”, a nie „matki” czy „ojca”, nie narusza jego prawa do prywatności, ponieważ akty urodzenia z zasady nie są jawne, a dostęp do nich jest ograniczony.
Postępowanie przeciwko Belgii dotyczy mężczyzny, którego szpital nie powiadomił o zamiarze popełnienia przez cierpiącą na depresję matkę wspomaganego samobójstwa (tzw. eutanazji). O śmierci matki dowiedział się dopiero po fakcie. Mężczyzna wniósł skargę do Trybunału w Strasburgu, stwierdzając, że doszło do pogwałcenia prawa jego matki do życia, a także prawa jego samego do poszanowania życia rodzinnego, ponieważ nie uprzedzając go o zamiarach matki, odebrano mu szansę na ostatnie spotkanie.
W opinii przyjaciela sądu Instytut Ordo Iuris przypomniał, że w świetle art. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka państwa członkowskie mają obowiązek chronić życie swoich obywateli przed zagrożeniami. Konwencja wyraźnie stanowi, że umyślne pozbawienie życia człowieka jest dopuszczalne wyłącznie w ściśle określonych przypadkach tzn. w ramach obrony koniecznej, zatrzymania lub uniemożliwienia ucieczki osobie pozbawionej wolności zgodnie z prawem oraz legalnych działań podjętych w celu stłumienia zamieszek lub powstania. Wyjątkiem zwalniającym państwo od obowiązku ochrony życia ludzkiego nie może być więc sytuacja, w której człowiek z powodu cierpienia psychicznego lub fizycznego żąda od lekarza lub innej osoby trzeciej zabicia go (np. poprzez wstrzyknięcie zabójczej substancji), ewentualnie udzielenia pomocy w samobójstwie (np. przez przepisanie recepty na środek trujący). Ani motywacja sprawcy (współczucie dla cierpiącego człowieka), ani nawet zgoda ofiary (prośba o zabicie go) nie stanowią usprawiedliwienia dla odstępstwa od ochrony życia ludzkiego.
„Instytut Ordo Iuris podkreślił, że jeśli, pomimo powyższych przeciwwskazań, państwo zdecyduje się na dopuszczenie eutanazji – tak jak Belgia – to powinno ono zagwarantować członkom jego najbliższej rodziny prawo do spotkania z pacjentem przed śmiercią, w tym prawo do wyrażenia opinii, która może skłonić pacjenta do zmiany zdania, a w razie niepowodzenia - prawo do pożegnania” – zaznaczyła Magdalena Olek, zastępca dyrektora Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris.
Czytaj też:
Władze w Oslo nękają Norweżkę, która otrzymała azyl w Polsce