Podczas pierwszego posiedzenia Senatu X kadencji senatorowie wybrali nowego marszałka tej izby. Zgłoszono tylko dwóch kandydatów. Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało na tę funkcję dotychczasowego marszałka Stanisława Karczewskiego. Wspólnym kandydatem opozycji był senator Tomasz Grodzki. Wyniki głosowania wskazują, że senatorowie opowiedzieli się za wyborem kandydata opozycji, który zdobył 51 głosów. Na Stanisława Karczewskiego swój głos oddało 48 senatorów. Jedna osoba wstrzymała się od głosu.
– Panie i panowie senatorowie, to jest zwycięstwo demokracji – powiedział nowo wybrany marszałek Senatu Tomasz Grodzki (KO) o swoim wyborze w pierwszym wystąpieniu po objęciu funkcji. Mówiąc te słowa uniósł w górę obie ręce, robiąc jednocześnie palcami znak "V".
Do późnych godzin wieczornych trwał wybór wicemarszałków Senatu. W IX kadencji Senatu będzie 4 wicemarszałków: Bogdan Borusewicz (PO), Michał Kamiński (PSL), Stanisław Karczewski (PiS) oraz Gabriela Morawska-Stanecka (SLD).
Czytaj też:
Senat bez niespodzianek. Znamy skład prezydium
Do politycznej gry o Senat odniósł się w poranku Radia Dla Ciebie Antoni Trzmiel, dziennikarz TVP i red. naczelny DoRzeczy.pl. W jego ocenie, Prawo i Sprawiedliwość celowo pozostawiło opozycji Senat. – Sądzę, że gra Jarosława Kaczyńskiego była bardziej przebiegła. Dlatego robiono to tak topornie, by zwrócić na to uwagę, by druga strona musiała zewrzeć szeregi, aby pokazać się jako wspólna, zaciśnięta pięść. Żeby Grzegorz Schetyna, Włodzimierz Czarzasty i Władysław Kosiniak-Kamysz wystąpili wspólnie i powiedzieli, że "nie damy ani guzika". Wszystko dlatego, że rozbicie tych trzech ugrupowań okazało się bardziej skuteczne, niż zjednoczenie w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Z jednej strony będą rządzić w Senacie i będą pokazywać, co mogą zrobić wspólnie, a mogą niewiele. To ułatwi sytuację PiS – tłumaczył Trzmiel.
Dziennikarz został też zapytany o przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy w Sejmie. – Ten Sejm wyraża 99 proc. oddanych głosów. Niemal każdy Polak ma swoją reprezentację w Sejmie. Poglądy trzeba mieć, ale chodzi o to, by język był parlamentarny i nikogo nie obrażał. Spór jest potrzebny i do tego służy parlament, lecz ważne, by miał jakieś granice – ocenił.
Czytaj też:
Elżbieta Witek marszałkiem Sejmu. Zaskakujące zachowanie opozycji