Kilka dni temu Olga Tokarczuk odebrała literackiego Nobla. Uroczystą galę zorganizowano w filharmonii sztokholmskiej. Laureatka Literackiej Nagrody Nobla za rok 2018 odebrała dyplom i medal noblowski z rąk króla Karola XVI Gustawa.
Podczas uroczystości kontrowersje wzbudziła laudacja wygłoszona na cześć pisarki przez Pera Waesterberg z Akademii Szwedzkiej w laudacji na cześć Olgi Tokarczuk, który mówił m.in. o polskim antysemityzmie i kolonializmie.
Podczas dzisiejszego "salonu dziennikarskiego" ta sprawa wywołała ostrą dyskusję.
– Polska przyjmuje najwięcej migrantów, to są oficjalne dane. Na szczęście to migranci bliscy nam kulturowo i ta migracja jest pokojowa. Po drugie oburzające było to, co powiedział ten bezczelny Szwed. Mówiąc o polskiej historii przywołuje kolonializm? Natomiast wywołując kwestię antysemityzmu, mógłby to powiedzieć w kontekście gigantycznej pomocy, jaką Polacy udzielili Żydom przez osiem wieków – mówił Maciej Pawlicki.
Do sprawy Nagrody Nobla dla polskiej pisarki odniósł się również publicysta "Do Rzeczy" Piotr Semka. Dziennikarz podkreślił, że sama Tokarczuk przyczyniła się do kontrowersji jakie wywołuje jej osoba za pomocą swoich ostrych, konfliktogennych wypowiedzi politycznych.
– Gdyby pani Olga Tokarczuk unikała bezpośredniego odnoszenia się do konfliktów politycznych, to o wiele łatwiejszy byłby taki konsensus pt. „To miło, że polska pisarka dostała Nobla" – zauważył Semka.
Sprawę skomentował również ks. Henryk Zieliński, redaktor naczelny tygodnika „Idziemy”.
– Dobrze, że Polka dostała Nagrodę Nobla. Tylko obecnie generalnie na nagrodę Nobla należy patrzeć w kontekście tego przechyłu lewicowego. Ostatnio tego typu twórcy czy politycy dostają nagrody — mówił duchowny.
Czytaj też:
"Dwukrotnie wybrzmiała kwestia antysemityzmu". Masłoń: Nie mam pretensji do noblistki, ale...Czytaj też:
Forum Żydów Polskich ostro o słowach Tokarczuk: Barbarzyńskie
Czytaj też:
Tokarczuk "zawstydzona" działaniami Polski. Jest odpowiedź rządu