Na pierwszej stronie estońskiego dziennika "Postimees" ukazała się prośba do polskiego rządu o umożliwienie obywatelom Estonii powrotu do kraju przez Polskę. Tekst zauważył i udostępnił na Twitterze Tomasz Bielecki, dziennikarz i korespondent m. in. tygodnika "Polityka".
"Drogi polski rządzie! Estonia zawsze uważała Polskę za wielkiego przyjaciela. Marla, żona Johana Laidonera, szefa przedwojennej armii estońskiej, była Polką. W 1939 roku pozwoliliśmy uciec z Tallina polskiemu okrętowi podwodnemu »Orzeł«" – przypomina dziennik.
"Teraz prosimy o umożliwienie obywatelom estońskim powrotu do domu przez Polskę bez ograniczeń. Chcielibyśmy móc na was liczyć - teraz i w przyszłości" – czytamy w apelu do polskich władz opublikowanym w języku estońskim i polskim.
Szef MSZ Estonii donosi na Polskę do USA
Władze Estonii uważają, że Polska nie dotrzymała obietnicy o umożliwieniu tranzytu obywateli krajów bałtyckich do swojej wschodniej granicy. – W niedzielę wieczorem oficjalnie pracowaliśmy nad możliwością utworzenia konwoju humanitarnego. Wówczas państwo polskie zadeklarowało, że możliwe jest jego utworzenie w poniedziałek i poprosiło wszystkie trzy państwa bałtyckie o przesłanie listy swoich obywateli. Niestety, w poniedziałek Polska wycofała się z tej obietnicy – powiedział minister spraw zagranicznych Estonii Urmas Reinsalu w telewizji ETV.
Główny problem dotyczy Estończyków podróżujących autami - według informacji mediów autokary i busy zostały przepuszczone przez granicę. Ostatecznie część Estończyków miała być zmuszona do oczekiwania w portach w północnych Niemczech na wysłane przez władze Estonii promy.
Reinsalu postanowił zaskarżyć Polskę do władz NATO i USA. Polityk uważa, ze zatory na granicach mogą się odbić na przepływie sił militarnych Sojuszu.
Czytaj też:
"Ten rząd robi wszystko dla ludzi, nie pora na przepychanki". Zaskakujące słowa europosła LewicyCzytaj też:
Cimoszewicz i Belka poddani kwarantannie