O wynikach badania poinformowała w piątek agencja Reutera. Łącznie 84 proc. ankietowanych stwierdziło, że w czasie pandemii pije tyle samo lub mniej alkoholu niż przed jej wybuchem. 11 proc. badanych zadeklarowało, że zwiększyło ilość spożywanego alkoholu.
Spośród 30 proc. osób, które twierdzą, że w czasie pandemii piją mniej, prawie połowa (46 proc.) zapowiedziała, że po zniesieniu restrykcji nadal będzie spożywać mniej alkoholu niż przed ich wprowadzeniem. Z kolei wśród osób, które piją więcej, większość (72 proc.) zadeklarowała powrót do dawnych nawyków.
Agencja Reutera podkreśliła, że wyniki badania mogą nie być miarodajne, gdyż wśród ankietowanych były osoby z RPA, gdzie w czasie pandemii zakazano sprzedaży alkoholu, a także z Meksyku, w którym znacznie ograniczono jego sprzedaż. Z badania wynika, że w obu tych krajach większość ludzi pije mniej, a tylko niewielka część pije więcej niż przed pandemią.
W innych krajach więcej osób twierdziło, że ograniczyło spożycie alkoholu, niż deklarowało zwiększenie jego spożycia.
We Francji 29 proc. ludzi podało, że pije mniej, a 10 proc. - więcej. Zbliżone liczby odnotowano w Niemczech, Japonii, Australii, Nowej Zelandii oraz w USA.
Wyjątkiem była Wielka Brytania, gdzie odsetek osób, które zwiększyły spożycie alkoholu (19 proc.), był prawie taki sam jak odsetek osób, które je ograniczyły (21 proc.).
Badanie na zlecenie International Alliance for Responsible Drinking (IARD) przeprowadzono przez internet w dniach 13-21 maja na ponad 11,6 tys. dorosłych z dziewięciu krajów. IARD to międzynarodowa organizacja z siedzibą w Waszyngtonie, działająca na rzecz ograniczenia szkodliwego spożycia alkoholu i promowania odpowiedzialnego picia. Należy do niej 12 dużych firm produkujących napoje alkoholowe.
Czytaj też:
Bilans koronawirusa w piątek: 362 nowe zakażenia i 20 zgonów
Czytaj też:
Trump nakazał wycofanie amerykańskich żołnierzy z niemieckich baz