Ekspert: Konflikt jest wykorzystywany w mobilizacji i zaangażowaniu wyborców

Ekspert: Konflikt jest wykorzystywany w mobilizacji i zaangażowaniu wyborców

Dodano: 
Rafał Trzaskowski (KO)
Rafał Trzaskowski (KO) Źródło: PAP / Mateusz Marek
– To prawda, że w dużych miastach żyje ludność napływowa, a intensywność życia w aglomeracjach skutkuje indywidualizacją, a w konsekwencji atomizacją społeczną. W mniejszych miasteczkach i na wsiach ważna jest opinia wspólnoty, w związku z tym ludzie są bardziej podatni na wpływ otoczenia i lokalnych autorytetów. Kiedy mieszkańcy wsi i małych miasteczek przenoszą się do dużych miast zmienia się ich styl życia, dostosowują się do poglądów środowiska, w którym funkcjonują – mówi portalowi DoRzeczy.pl politolog dr Anna Szwed-Walczak.

Przy okazji wyborów prezydenckich wiele mówi się o elektoratach Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego. Społeczność mieszkająca na obszarach wiejskich opowiada się zazwyczaj za Andrzejem Dudą. Za Rafałem Trzaskowskim głosują mieszkańcy aglomeracji miejskich. Tyle, że część mieszkańców dużych miast to osoby napływowe, które pochodzą ze wsi i małych miasteczek. Jak to się ma do utartej opinii i sondaży, które określają sympatię dla Dudy i Trzaskowskiego?

Dr Szwed-Walczak: To prawda, że w dużych miastach żyje ludność napływowa, a intensywność życia w aglomeracjach skutkuje indywidualizacją, a w konsekwencji atomizacją społeczną. W mniejszych miasteczkach i na wsiach ważna jest opinia wspólnoty, w związku z tym ludzie są bardziej podatni na wpływ otoczenia i lokalnych autorytetów. Kiedy mieszkańcy wsi i małych miasteczek przenoszą się do dużych miast, to zmienia się ich styl życia, dostosowują się do poglądów środowiska, w którym funkcjonują – podobnie spędzają wolny czas, wzajemnie obserwują w mediach społecznościowych, co prowadzi do naśladowania poglądów i zmniejszenia zdolności do krytycyzmu.

Platforma Obywatelska zapowiedziała, że będzie składała protesty wyborcze. Czy taka forma podważania wyborów prezydenckich ma sens?

Protesty wyborcze były do przewidzenia, pojawiają się w każdych wyborach. Nie jest to sytuacja nadzwyczajna.

Dlaczego?

Przeważnie przegrana strona chce zweryfikować liczbę faktycznie oddanych głosów, sprawdzić doniesienia od wyborców na temat nieprawidłowości w lokalach wyborczych. W tych wyborach mieliśmy też do czynienia ze znaczną liczbą głosów oddanych korespondencyjnie,a w mediach społecznościowych pojawiały się informacje o tym, że nie zawsze pakiety wyborcze docierały na czas. W wyniku wysokiej frekwencji w niektórych lokalach wyborczych mogło zabraknąć kart do głosowania, albo karty nie miały wymaganych pieczęci. Stąd pojawia się potrzeba i konieczność weryfikacji różnych sytuacji przez Sąd Najwyższy. Tym bardziej, że wynik wyborów prezydenckich ukazuje niewielką różnicę pomiędzy Andrzejem Dudą a Rafałem Trzaskowskim.

Wiele osób zadaje sobie pytanie: co się stało, że Polska została podzielona na pół a konflikt polityczny tak rozgorzał?

Konflikt wzmaga zainteresowanie opinii publicznej jakimś tematem, generuje klikalność, przyciąga widownię i pomaga politykom skonsolidować ich elektoraty. Jest więc wykorzystywany w mobilizacji i zaangażowaniu wyborców. Z tego względu narracja polityczna podgrzewa emocje, a te udzielają się wyborcom. Prowadzi to do niebezpiecznej polaryzacji społecznej, a w obecnej sytuacji do funkcjonowania wrogich enklaw. Niebezpieczeństwo tej sytuacji zauważyli też politycy, którzy w ostatnim etapie kampanii wyborczej zmienili retorykę na bardziej koncyliacyjną. Wczoraj w czasie wieczoru wyborczego, przed ogłoszeniem wyników wyborów, symboliczny gest wykonał Andrzej Duda zapraszając do Pałacu Prezydenckiego Rafała Trzaskowskiego.

Wierzy pani, że dojdzie do tego spotkania?

Myślę, że tak. W końcu Andrzej Duda stwierdził, że II kadencja będzie kadencją konsensusu.

Słychać głosy, że żelazny elektorat obu panów nie zgodzi się na koncyliacyjność. Co wtedy?

Wszystko zależy od tego, czy na horyzoncie pojawi się trzecia siła polityczna. Zobaczymy, co będzie się działo z ruchem społecznym Szymona Hołowni i Konfederacją. Może Rafał Trzaskowski zorganizuje wokół siebie środowisko polityczne. Być może Zjednoczona Prawica będzie chciała pozyskać część polityków z Konfederacji oraz PSL. Za dużo znaków zapytania.

Wracając do polaryzacji. Dokąd zmierzamy poddając się negatywnym emocjom w sferze polityki?

Trudno w tym momencie stwierdzić. Nie wiemy, jakie zmiany zajdą po wyborach w środowiskach politycznych tzw. duopolu. Potrzebujemy kilku miesięcy, aby zweryfikować, w którą stronę jako społeczeństwo zmierzamy. To jest duże pole do popisu dla ruchów społecznych.

Mimo, że wybory prezydenckie za nami, to z nami zostają spory powstałe w okresie kampanii. Czy warto tracić czas na kłótnie okołopolityczne i tak mocno utożsamiać się z politykami, których celem jest przecież wygrana?

Wyborcy mocno identyfikują się z wizerunkiem medialnym polityka, który jest wyrazisty. A nie zawsze pamiętają, że jest on też kreowany przez specjalistów, często zgodnie z potrzebami społecznymi. W związku z tym, dochodzi do sytuacji, że kwestie wizerunkowe dominują nad programowymi, które stają się drugo- a nawet trzeciorzędne. Np. w tej kampanii wyborczej narracja odbiegała od problematyki, na którą prezydent ma bezpośredni wpływ. Zabrakło rozważań na temat polityki zagranicznej i bezpieczeństwa państwa. Dominowały zaś kwestie socjalne, ideowe oraz ocena stylu uprawiania działalności publicznej konkurenta.

Jest szansa, aby wyłamać się z konfliktu i podziału na dwie Polski?

To zależy, czy elektoraty będą chciały wyjść poza strefę komfortu, zrezygnować z selektywnego nastawienia na odbiór informacji i zapoznać się z racjami konkurentów, aby zrozumieć ich stanowiska.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także