Premier, który przebywa we wtorek na Śląsku, przez chwilę rozmawiał też z grupą górników z kopalni Zofiówka, byli wśród nich pracownicy, którzy pokonali koronawirusa. Powtórzył, że stanowczo potępia hejt pod adresem mieszkańców woj. śląskiego, którzy stanowią największą grupę zakażonych. Górnicy skarżyli się m.in. na działanie sanepidu, który ich zdaniem nie poradził sobie z sytuacją. Jak mówili, pojawiały się błędne wyniki i nieuzasadnione przetrzymywanie na kwarantannie.
Morawiecki przypomniał, że wirus bardzo dotknął gospodarkę – spadły m.in. konsumpcja, produkcja i inwestycje. – Żadna pociecha, wręcz przeciwnie, że gdzie indziej jest jeszcze gorzej – dodał i zaznaczył, że w największym szczycie epidemii było wypełnionych ok. 30 proc. łóżek i zajętych ok. 25 proc. respiratorów.
Szef rządu przekonywał, że ten zapas był możliwy dzięki szybkim działaniom resortu zdrowia. – Liczę też na to, że - powiem wprost – że ta druga fala (koronawirusa) nie wzbudzi takiej paniki, jak ta pierwsza – powiedział Morawiecki, dodając że ludzie obecnie reagują na sytuację epidemiczną nieco inaczej. Zaapelował o noszenie maseczek i dezynfekcję.
– Myślę, że sobie poradzimy, chociaż czekam z utęsknieniem na tę szczepionkę albo lek – zaznaczył premier.
Czytaj też:
Andrzej Duda przestrzega PiS: To najbardziej ludzi denerwujeCzytaj też:
"Kaczyńskiemu ogromnie na tym zależało. Teraz jest wściekły"