Damian Cygan: Ostatni raz rozmawialiśmy w kwietniu. Polsce groziła wtedy straszna susza. Jak przez te kilka miesięcy zmieniła się sytuacja?
Jacek Podgórski: Jest zdecydowanie lepiej niż było. Kiedy rozmawialiśmy w kwietniu mówiłem, że musiałoby padać kilka miesięcy, żeby sytuacja hydrologiczna jakoś się odbudowała. No i rzeczywiście deszcz, który spadł w ostatnim czasie, wymiernie pomógł wielu regionom kraju. Pokazują to tegoroczne żniwa, które są dużo bardziej obfite niż w ubiegłych latach i zdecydowanie większe niż w momencie, kiedy polskie rolnictwo borykało się z groźbą gigantycznej suszy hydrologicznej. Ale te opady nie były zawsze i wszędzie dobre, bo często przybierały postać deszczy nawalnych, wobec czego w wielu regionach Polski spowodowały duże straty w uprawach, po prostu je niszcząc. Poza tym deszcze o takiej intensywności wypłukują z gleby składniki organiczne i wartości mineralne, którymi żywią się rośliny. To wszystko sprawia, że ziemia staje się bardziej jałowa. Także generalnie sytuacja hydrologiczna w Polsce trochę się unormowała, natomiast IMGW cały czas zwraca uwagę, że w niektórych częściach kraju nie zdążyły odbudować się poziomy wód powierzchniowych. Jeżeli tegoroczna zima nie przyniesie opadów śniegu, to sytuacja z początku tego sezonu, kiedy groziła nam dramatyczna susza, może się niestety powtórzyć.
W niedzielę na Jasnej Górze prezydent Andrzej Duda dziękował polskim rolnikom za ich wkład w bezpieczeństwo żywnościowe państwa. Jak to wygląda w liczbach?
Przychylam się do słów prezydenta Dudy, bo rzeczywiście polscy rolnicy są silni. Są silni siłą swojego profesjonalizmu, pracy, trudu i tego, że mimo pewnych przeciwności, także tych administracyjnych, potrafią sobie świetnie radzić na arenie europejskiej. Chcę przypomnieć, że Polska rok rocznie niweluje dystans do najsilniejszych rolniczo gospodarek Europy, takich jak Niemcy, Francja, Belgia czy Holandia. Nasz kraj robi to otrzymując znacznie niższe dopłaty do hektara produkcji rolnej niż przedstawiciele tzw. starej Unii. Polska jest liderem jeśli chodzi o produkcję mięsa drobiowego i jednym z prężnie rozwijających się rynków bydła mięsnego i mlecznego. Jesteśmy bardzo silnym podmiotem w produkcji jabłek, ale także innych owoców, szczególnie miękkich: borówek, malin, truskawek, wiśni, czereśni. Odbudowujemy też potęgę produkcji polskiego ziemniaka. To wszystko napawa dumą i optymizmem. Gdyby nie pandemia koronawirusa, to w tym roku Polska prawdopodobnie po raz kolejny od czasu wejścia do UE pobiłaby rekord eksportu, który w 2019 roku wyniósł 31,4 mld euro. Ponieważ w czerwcu polski eksport rolno-spożywczy zaczął się bardzo mocno odbudowywać po słabszym okresie szczytu pandemii i załamania się łańcucha dostaw, jestem przekonany, że nasi rolnicy dołożą wszelkich starań, żeby ten wynik poprawić.
Działacze ekologiczni zablokowali w poniedziałek centrum Warszawy, domagając się ogłoszenia alarmu klimatycznego. Część komentatorów zwraca uwagę, że ci sami aktywiści nie protestują w sprawie zrzutu ścieków do Wisły po awarii w oczyszczalni "Czajka". Jak pan to skomentuje?
To nie są żadni ekolodzy. Mamy do czynienia z grupą ludzi – przepraszam, nie chciałbym nikomu ubliżyć – ale są to zazwyczaj absolwenci stosunków międzynarodowych czy wszelkich filologii itp., którzy mają zerowe pojęcie na temat ekologii. Ekologia jest nauką. W tym przypadku to jest "ekologia" w wielkim cudzysłowie, ekologia przez małe "e", bardzo silnie nacechowana ideologicznie i polityczne. To tłumaczy, dlaczego ci sami ludzie nie protestują przeciwko zrzucaniu ścieków do Wisły, które już po raz kolejny wypłynęły z "Czajki", choć ratusz miał informację, że do takiej awarii może dojść. Ta organizacja, która protestowała dzisiaj w Warszawie, Extinction Rebellion, kilka dni temu zablokowała w Londynie drukarnię codziennej prasy, i to tych największych tytułów ukazujących się w Wielkiej Brytanii. Premier Boris Johnson zastanawia się, czy nie uznać tej organizacji za zorganizowaną grupę przestępczą, bo w tamtym roku paraliżowała ona największe miasta w Europie i na świecie, domagając się tzw. sprawiedliwości klimatycznej, której symbolem miała być Gretha Thunberg. To chyba najlepszy przykład, jak mocno zaawansowana logicznie i naukowo jest ta "ekologia".
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.