Redakcje za kościoły? Tego chcecie?
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Redakcje za kościoły? Tego chcecie?

Dodano: 
Protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego
Protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego Źródło: PAP / Łukasz Gągulski
Miałem już nic nie pisać na temat zachowania radykałów, atakujących kościoły, księży i ludzi wierzących. Sami wypisali się z polskości, sami najlepiej pokazali kim są: grupkami tchórzy, próbujących zastraszyć i sterroryzować katolików. Powinni tylko założyć czerwone koszule, wziąć do ręki nagany albo przebrać się w stroje hunwejbinów: doskonale odnaleźliby się w rolach komunistycznych, sprawdzonych siepaczy.

Więc miałem już zamilknąć, w końcu ile można zajmować się współczesną barbarią, jej bezczelnością i płaskim chamstwem? Od tego są w końcu właściwe służby, żeby bronić zwykłych ludzi przed chuliganami. A ktoś, kto podnosi rękę na świątynię, przerywa mszę, atakuje księży, niszczy kościoły nie zasługuje ani na wysłuchanie, ani na dialog, ani na zrozumienie, lecz po prostu na karę i potępienie. Dlaczego zatem jeszcze raz zabrałem głos?

Najpierw przeczytałem wpis Dominiki Wielowieyskiej z „Gazety Wyborczej”, która napisała, że „Tak, nawoływałam do szacunku dla uczuć religijnych innych ludzi. Dziś oskarżenia o profanację mam w głębokim poważaniu wobec ofensywy fanatyków religijnych, którzy za nic mają życie kobiet. Dość!”. Tym samym znana publicystka „Wyborczej” wsparła dzisiejsze feministyczne profanacje. Nie ona jedna. Podobne przesłanie miał wpis jej kolegi po fachu z radia „Zet”, który oznajmił „Mają na koncie tuszowanie pedofilii, romanse z faszystami, szczucie na LGBT i lobbowanie za piekłem kobiet. I teraz mamy im współczuć bo ktoś wchodzi im na msze z hasłami na kartonach? Trzeba było, klerze, myśleć wcześniej!"”. Oba te wpisy, mimo, że Wielowieyska jak zwykle po faryzejsku zastrzega się – „Chodzi mi o jedno: by w czasie protestów nie było fizycznych ataków na kogokolwiek” – to przekroczenie cienkiej czerwonej linii. W obu przypadkach dziennikarze faktycznie wzywają do przemocy i namawiają do ataków na katolików.

Przerwanie mszy świętej jest zawsze aktem zbezczeszczenia. I pociąga za sobą zachętę do gwałtu. Bo, wyobraźmy sobie, co by było gdyby ktoś napisał: „Dziś po atakach na kościoły mam oskarżenia o nienawiść w głębokim poważaniu. Nie zdziwię się zatem, jeśli teraz grupy oburzonych katolików wtargną do redakcji „GW” i uniemożliwią wam pisanie tych ociekających jadem paszkwili. Nie zdziwię się, jeśli wedrą się do redakcji waszego radia i przerwą wasz program. Oczywiście, chodzi mi oto, żeby w czasie, kiedy będą to robić nie było fizycznych ataków na kogokolwiek”. Gdybym był tak napisał, a teraz jedynie parafrazuję, słusznie zarzucono by mi wzywanie do przemocy. A więc: czy tego chce Dominika Wielowieyska? Tego chcą dziennikarze Radia Zet, "Wyborczej" i innych mediów, którzy usprawiedliwiają napaści na kościoły? W zamian za ataki na kościoły ataków na redakcje? Tak rozumiecie dialog? Tak umiecie dyskutować? Na tym polega wasze szanowanie prawa: kiedy się wam ono nie podoba, jak to jest w przypadku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego – podżegacie do bezpośredniej rozprawy z przeciwnikami? Zamiast korzystać z praw obywatelskich, przedstawiać argumenty i dążyć w legalny sposób do zmiany prawa atakujecie księży i wiernych?

I niech mi nikt nie mówi, że oni nie rozumieją, co robią. Raptem kilka godzin później odezwał się następny jeden z nich (użyłbym tu innego słowa, ale cóż, powstrzymam się), niejaki Bart Staszewski, który od niedawna robi karierę na szczuciu na Polskę i kłamstwach. Otóż tenże osobnik (znowu, to maksimum tego, na co mogę się zdobyć) zagroził wywożeniem księży na taczkach. "Tłum gęstnieje. Gdyby nie policja księża zostaliby wywiezieni na taczkach. To się stanie szybciej niż się spodziewają" – napisał. Oto do czego prowadzi przyzwolenie na gwałt: dziennikarze wielkich mediów dali sygnał, reszta sfory już ruszyła. Już się odgraża. Już ręce zaciera i najchętniej wsadziłaby księży na taczki”. Powtarzam: tego chcecie? Tak rozumiecie wolność? To jest wasze pojmowanie demokracji. Kto nie z nami tego w pysk i na taczkę? Chcecie, żeby w zamian za ataki na kościoły ludzie, a myślę, że wielu jest chętnych, wdarli się do waszych redakcji? Żeby za wywożenie księży wsadzili na taczkę osobnika Staszewskiego razem z czeradą jego działaczy? Na tym wam zależy?

W tych coraz głośniejszych wezwaniach do bezpośredniej rozprawy z księżmi dostrzegam przygotowanie do pogromu katolików. I kto to robi! Właśnie ci, którzy do tej pory mieli zawsze gęby pełne frazesów o tolerancji, dialogu i spokoju. Ale niech uważają. „Naród nasz jak lawa/ z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa/ Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi/ Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi”. Tak, naród nasz jest spokojny i z pozoru zimny. Naród nasz jak lawa. Długo może wytrzymać. Ale kiedy barbarzyńcy plugawią jego świętości i niszczą pokój wewnętrzny ogień może się obudzić. Czy naprawdę tego chcecie?

Czytaj też:
Barbarzyńcy za bramą, czyli czysty amok w kościołach

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także