Komunikat Kancelarii Premiera przybrał formę odpowiedzi na stawiane pytania związane z podróżą polskiej delegacji do Wielkiej Brytanii. Kancelaria Premiera zwraca w nim uwagę, że delegacja rządowa podróżowała do Londynu trzema samolotami, a także podkreśla, że nie doszło do złamania żadnych regulaminów związanych z przewozem wysokich urzędników państwowych.
Podczas powrotu delegacji rządowej, część z pasażerów została zmuszona do zmiany samolotu i podróży wojskowym samolotem CASA. W niektórych mediach pojawiły się wówczas obawy o brak fachowości osób odpowiedzialnych za realizację przelotów rządowej delegacji.
Portal tvp.info dotarł do informacji, z których wynika, że nie było problemu z nadmiarem pasażerów na pokładzie samolotu lecącego do Warszawy. Kłopot z lotem powrotnym polegał na złym wyważeniu samolotu, który był wypełniony niewystarczającą liczbą bagaży.
„Wszyscy pasażerowie mieli miejsca w samolocie. W żadnym momencie liczba pasażerów nie była większa niż ilość miejsc. Na potrzeby tego lotu było 67 miejsc. Do samolotu na podróż powrotną wpuszczone zostało, po uprzednim uzgodnieniu z PLL LOT, 67 osób. Pozostałe osoby, które towarzyszyły delegacji miały wracać samolotem CASA. Ostatecznie kapitan samolotu podjął decyzję o opuszczeniu samolotu przez 8 osób. To polecenie zostało natychmiast wykonane i samolot mógł bez problemu wylecieć do Polski” – czytamy w stanowisku.
Czytaj też:
Powrót delegacji rządowej z Londynu. .Nowoczesna składa zawiadomienie do prokuratury
Kancelaria Premiera podkreśla również, że decyzje związane z organizacją lotu były wykonane w zgodzie z obowiązującymi procedurami, a bezpieczeństwo lotu nie zostało narażone. „Zmiany w składzie pokładów były uprzednio uzgodnione z przewoźnikiem - czynności mają swoje potwierdzenie w dokumentach” – informują organy rządowe.
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
