Czy w 2021 roku opozycja może zagrozić PiS? Politolog odpowiada
  • Damian CyganAutor:Damian Cygan

Czy w 2021 roku opozycja może zagrozić PiS? Politolog odpowiada

Dodano: 
Jarosław Kaczyński, prezes PiS
Jarosław Kaczyński, prezes PiS Źródło: PAP / Leszek Szymański
Opozycja nie będzie się liczyć, może oprócz rosnącego powoli Szymona Hołowni. Dużo ważniejsza będzie dynamika wewnątrz Zjednoczonej Prawicy – mówi DoRzeczy.pl Bartosz Brzyski, politolog z Klubu Jagiellońskiego.

Damian Cygan: Choć w tym roku nie będziemy mieli żadnych wyborów, to w polskiej polityce emocji na pewno nie zabraknie. Czego pan się spodziewa w pierwszych miesiącach 2021 roku?

Bartosz Brzyski: Po pierwsze, ważne będzie to, co wydarzy się wewnątrz obozu rządzącego. Opozycja nie będzie miała znaczenia i tak jak do tej pory nie będzie w stanie wygenerować jakiejś nowej energii. No może oprócz rosnącego powoli Szymona Hołowni, którego umacnianie się rewolucji i tak nie przyniesie. Dużo ważniejsza jest dynamika wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. Myślę, że najważniejszym politycznie wydarzeniem będzie głosowanie nad przyjęciem budżetu UE, głównie ze względu na tarcia między Prawem i Sprawiedliwością a Solidarną Polską. Choć akurat w tym wypadku głosy SP nie będą konieczne, bo PiS może to przegłosować razem z opozycją, tak jak było choćby w przypadku "piątki dla zwierząt".

Drugim ważnym tematem będzie publikacja wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, który na pewno wygeneruje ogromne emocje społeczne. Trzecim elementem jest oczywiście sam koronawirus. Od tego, czy zaczniemy się masowo szczepić zależy, czy pandemia odpuści na wiosnę. To bardzo poprawiłoby nastroje społeczne i obniżyło temperaturę sporu także na scenie politycznej.

Od stycznia ma zacząć działać tzw. mechanizm praworządności. On może wywrócić nasze relacje z Unią Europejską do góry nogami?

Sądzę, że na ten moment nawet politycy nie wiedzą do końca, jakie ewentualnie konsekwencje mogłyby być zastosowane w stosunku do Polski. Ta klauzula polityczna, którą udało się wynegocjować w czasie ostatniego szczytu UE, teoretycznie odwleka uruchomienie mechanizmu praworządności. Polska liczy na to, że opracowanie i przyjęcie wytycznych dotyczących sposobu, w jaki rozporządzenie będzie stosowane oraz późniejsze jego egzekwowanie, będzie procesem niezwykle rozciągniętym w czasie i najeżonym problemami. Nie ma jednak takiej gwarancji. To, co wiemy, to że wejdzie ono w życie. Nie wiemy tylko, jak szybko będzie stanowiło dla Polski problem realny, a nie teoretyczny.

To więc, jak w tej sprawie zachowywać się będzie szeroko pojęta UE, będzie miało bezpośrednie przełożenie na relacje w Zjednoczonej Prawicy. Wiemy, że Zbigniewowi Ziobrze szczególnie zależy na kolejnych zmianach w wymiarze sprawiedliwości, które mogą zostać zatrzymane przez Brukselę. Jeżeli Ziobro nie będzie mógł kontynuować reform w sądownictwie, to pytanie, czy będzie dalej zainteresowany pozostawaniem w koalicji. I jak w sytuacji uniezależniania się Zbigniewa Ziobry zachowa się Jarosław Kaczyński.

Według sondażu CBM Indicator dla "Rzeczpospolitej", Solidarna Polska może liczyć na 5,4 proc. głosów i samodzielnie wchodzi do Sejmu. Czy to jest efekt tej ostrej retoryki Ziobry i jego współpracowników wobec UE?

Myślę, że mamy do czynienia z przepływem elektoratu między Konfederacją a Solidarną Polską. W wyborach parlamentarnych w 2019 roku Konfederacja miała naprawdę niezły wynik, natomiast w ostatnich miesiącach jej pozycja zmalała, a na pierwszy plan wybili się politycy SP. Moim zdaniem partia Ziobry właśnie na to gra.

Z drugiej strony potencjalna samodzielność Solidarnej Polski to kłopot dla Prawa i Sprawiedliwości. Strach przed licytacją o wysokie stawki w sporze SP z PiS jest wtedy mniejszy, a kłopoty dla politycznej sterowności ZP stają się dla Jarosława Kaczyńskiego coraz poważniejsze. Pamiętajmy jednak, że Solidarna Polska jest teraz na fali i nie wiemy, jak długo ten trend się utrzyma.

20 stycznia Joe Biden oficjalnie obejmie urząd prezydenta USA. Co się zmieni w naszych relacjach z Ameryką?

Powołam się tutaj na zdania tych, którzy mówią: "nieważne, kto rządzi w USA, ponieważ interesy amerykańskie są niezmienne". Nie spodziewam się więc żadnych radykalnych zmian w obszarach polityki bezpieczeństwa czy współpracy militarnej. Natomiast tym, co może rzutować na nasze relacje z Ameryką Bidena, jest po pierwsze praworządność, a po drugie – kwestie obyczajowe. Jeżeli Zjednoczona Prawica zaostrzy kurs w sprawie mniejszości seksualnych i wrócą hasła z kampanii prezydenckiej, to spodziewam się reakcji ze strony USA, przynajmniej na płaszczyźnie retorycznej.

Musimy zdawać sobie sprawę, że nowa administracja amerykańska będzie dość krytyczna, jeśli chodzi o politykę wewnętrzną Polski. W tym obszarze na pewno nastąpią spory, ale w sprawach najważniejszych dla Polski i naszego regionu nie spodziewam się radykalnego tąpnięcia. Proszę pamiętać, że Donald Trump wprowadził jednak poczucie destabilizacji. Pogorszyły się zwłaszcza relacje USA z Niemcami. Teraz, paradoksalnie, Europa i stosunki z nią mogą znaleźć się wyżej w hierarchii priorytetów Białego Domu. Nie bez znaczenia pozostaje również to, jak my będziemy chcieli blisko współpracować ze Stanami Zjednoczonymi. Ostatnie lata pokazały, że w polityce zagranicznej mamy sporą wolność zarówno w budowaniu dobrych relacji, jak i generowaniu problemów na własne życzenie.

Wszyscy liczą na to, że w 2021 roku wrócimy do normalności. Ale czy ta "normalność" będzie taka, jak przed pandemią, czy może wręcz przeciwnie – tendencje do powszechnej globalizacji i integracji osłabną?

Sądzę, że do zupełnej normalności nie wrócimy. To będzie proces, który potrwa – zwłaszcza jeśli chodzi o powrót do ożywienia gospodarczego. Okres pandemii jest pewnego rodzaju szokiem, który dopiero będziemy odreagowywać – i to nie tylko w tym roku. Polityczno-społeczne skutki koronawirusa na pewno odczujemy z pewnym opóźnieniem. Co więcej, nie możemy patrzeć tylko na nasze polskie podwórko, bo to, co dzieje się na południu Europy, w krajach, które najbardziej ucierpiały przez pandemię, może mieć duże znaczenie dla stabilności całej UE. Do tego dojdą jeszcze inne procesy, chociażby sytuacja po brexicie.

Dlatego moim zdaniem z dystansem i bardzo na chłodno należy podchodzić do takiego scenariusza, że oto od wiosny pandemia nie wróci. Wręcz przeciwnie – trzeba być gotowym na perturbacje w kolejnym sezonie jesienno-zimowym.

Czytaj też:
Ziemkiewicz o aferze ze szczepionkami: Jedna rzecz jest naprawdę poważna

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także