Nazwiska synów byłej minister miały pojawić się w elektronicznym wykazie PZN dopiero dwa dni po omawianej sytuacji. Z ustaleń TVN24 wynika, że to sama polityk wraz z mężem zawiozła synów na stok.
W związku z publikacją Jadwiga Emilewicz wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że jej synowie od 6 roku życia są członkami klubów narciarskich i uczestniczą w zgrupowaniach i zawodach. "Najstarszy syn od 2011 był członkiem krakowskiego Klubu Narciarskiego Slalom, później klubu Yeti. W klubie tym od 2014 jeździł także drugi syn" – napisała.
W czwartek szef komisji licencyjnej PZN potwierdził TVN24, że wnioski o wydanie licencji dla trzech synów byłej wicepremier trafiły do Polskiego Związku Narciarskiego 7 stycznia. Zgrupowanie zakończyło się dzień wcześniej.
Wypij: Zwykłe kłamstwo
Sprawę komentował dziś w Sejmie poseł Porozumienia Michał Wypij.
– Każdy ma swojego Gacionga. Nie jest najgorsze to, co się wydarzyło, tylko to, co najbardziej bulwersuje i w sprawie pana rektora, i w sprawie pani premier, to sposób tłumaczenia, który ma się nijak do rzeczywistości i okazał się zwykłym kłamstwem. Myślę, że taka kwestia honorowa zakończenia tego w ten sposób byłaby całkiem niezłym wyjściem – mówił w rozmowie z dziennikarzami.
Czytaj też:
Niedzielski skomentował sprawę Emilewicz. "Ja bym tak nie zrobił"Czytaj też:
Co PiS zrobi w sprawie Emilewicz? Terlecki sugeruje rozwiązanie