Ziemkiewicz: Akcja "Media bez wyboru" zwyczajnie mi śmierdzi

Ziemkiewicz: Akcja "Media bez wyboru" zwyczajnie mi śmierdzi

Dodano: 
Rafał Ziemkiewicz
Rafał Ziemkiewicz Źródło: PAP / Stach Leszczyński
"Mówiąc zwięźle, cała akcja 'Media bez wyboru' zwyczajnie mi śmierdzi: fałszem, histerią, hipokryzją" – napisał na Facebooku Rafał Ziemkiewicz.

facebook

Według niego "projekt opodatkowania przychodów reklamowych jest projektem opodatkowania przychodów reklamowych, a nie likwidacji mediów opozycyjnych". "Choć, oczywiście, to one zapłaciłyby najwięcej, bo po prostu mają największe obroty reklamowe" – dodaje.

Ziemkiewicz uważa, że diabeł tkwi w szczegółach, ale co do zasady, "w próbie opodatkowania wielkich koncernów, które bezczelnie rżną państwo na podatkach – pardon, «optymalizują» je – i od miliardowych przychodów wykazują minimalne zyski, transferując kasę do centrali lub rajów podatkowych" nie widzi nic złego.

Tłumaczy, że obóz lewicowo-liberalny "nie umie wskazać konkretnych zagrożeń dla wolności słowa wynikających z projektu, nie próbuje nawet krytykować jego ewidentnych błędów (a byłoby co) tylko polega na frazesach wygłaszanych z wielką pewnością i emocjonalnym wzmożeniem przez dyżurne autorytety od straszenia PiS-em".

Czytaj też:
Lewica: W Polsce wprowadzany jest podatek Morawieckiego

"Ich nagłe przywiązanie do wolności trochę słabo wygląda"

"W pierwszym szeregu bronią teraz wolności ci, którzy nie tylko nie protestowali, ale wręcz przyklaskiwali, kiedy kolesie Tuska załatwiali u Niemca wyrzucenie naczelnego «Faktu», kiedy rękami szemranych cwaniaków niszczyli «Rzeczpospolitą» i «Uważam Rze», kiedy wysyłali ABWerę do «Wprostu». Teraz ich nagłe przywiązanie do wolności trochę słabo wygląda" – przekonuje Ziemkiewicz.

Jak dodaje, społeczeństwu próbuje się wmówić, że wielkie medialne korporacje są gwarancją wolności słowa i poszanowania zawodu dziennikarza.

"Nic bardziej błędnego. Dziennikarz dla korporacji, nawet dziennikarz na redakcyjnej funkcji, jest, pardon, zwykłym ludzkim śmieciem, jak każdy inny pracownik zresztą: wycisnąć, wyżyłować, ile się da, a potem odebrać karty, dać karton i pięć minut na spakowanie betów. Popatrzcie, co się od dawna dzieje w Agorze, co się dzieje w TVN, bez żadnych dodatkowych podatków: cięcie zarobków, wywalanie ludzi, wzgl. wypychanie ich na śmieciówki, a jednocześnie transferowanie kasy do zagranicznej centrali i wysokie premie dla Zarządu. Najświętsza zasada – maksymalizacja zysku, żeby zagraniczny prezes po zrealizowaniu «opcji menadżerskiej» mógł sobie kupić wyspę na Pacyfiku albo przynajmniej nowego gulfstreama, a swoim polskim struplom dał w nagrodę po bananie i garści szklanych paciorków" – pisze Ziemkiewicz.

Czytaj też:
Marszałek Grodzki wygłosi orędzie w TVP

Źródło: Facebook
Czytaj także