Czarnecki: Orban może stracić władzę, więc opłaca mu się sojusz z PiS

Czarnecki: Orban może stracić władzę, więc opłaca mu się sojusz z PiS

Dodano: 
Europoseł PiS Ryszard Czarnecki
Europoseł PiS Ryszard Czarnecki Źródło:PAP / Mateusz Marek
Pamiętajmy, że Fidesz, który wygrywał bijąc rekordy, tym razem ma z kim przegrać. Opozycja jest zjednoczona. Sojusz z Marie Le Pen dałby paliwo przeciwnikom Orbana. Sojusz z PiS byłby naturalny, bo Fidesz z Prawem i Sprawiedliwością współpracuje od lat – mówi portalowi DoRzeczy.pl Ryszard Czarnecki, eurodeputowany PiS.

Fidesz Viktora Orbana opuścił Europejską Partię Ludową. Czy znajdzie się w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów razem z PiS-em?

Ryszard Czarnecki: Dosłownie przed chwilą zakończyłem spotkanie EU Turkey Friendschip Group, której przewodniczę, tam również padało to pytanie. Wcześniej pytali mnie o to przedstawiciele francuskich mediów. Wszystkich zajmuje to, czy PiS i Fidesz zbudują nową grupę w PE.

I zbudują nową grupę w PE?

Fidesz po odejściu z grupy Europejskiej Partii Ludowej, ma tak naprawdę trzy możliwości.

Jakie?

Pierwszą jest faktycznie wejście do EKR, czyli grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Drugą, jest próba budowania zupełnie nowej grupy, której Fidesz będzie główną siłą, a PIS zostałby do tej grupy zaproszony. Ale to jest rozwiązanie dużo bardziej skomplikowane i trwa dłużej, niż po prostu dołączenie do istniejącej grupy. Jest wreszcie trzecia możliwość – pójście w kierunku skrajnym, dołączenie do Marie Le Pen i Alternatywy dla Niemiec, czyli AFD. Uprzedzając pytanie, uważam, że ten ostatni scenariusz jest najmniej pprawdopodobny.

Dlaczego?

Pamiętajmy, że za rok na Węgrzech odbędą się wybory. Bardzo dla Fidesz-u ważne. I inne niż do tej pory. Fidesz rządzi od dwunastu lat. I przed kolejnymi wyborami było pytanie nie o to, czy Fidesz wygra, ale o to, czy zdobędzie większość konstytucyjną. I było to pytanie uzasadnione. Partia Viktora Orbana wygrywała zdecydowanie. PiS też osiągał imponujące wyniki, ale w Europie był na drugim miejscu. To Fidesz dzierżył palmę pierwszeństwa. Tym razem jest inaczej. Pytanie brzmi nie, czy Fidesz będzie mieć większość konstytucyjną, ale czy utrzyma większość w ogóle. Przede wszystkim ma z kim przegrać. Opozycja jest silna i zjednoczona. Partia rządząca nie może sobie pozwolić na kontrowersje, a sojusz z radykałami spod znaku AFD, czy Marie Le Pen, takie kontrowersje by wywołał. I byłoby to paliwo dla opozycji, która mogłaby przystąpić do ataku. Z kolei współpraca z PiS nie będzie niczym nowym, bo z Prawem i Sprawiedliwością Fidesz współpracuje od dawna. Dlatego uważam, że to o wiele bardziej prawdopodobny scenariusz.

Czytaj też:
Fidesz opuszcza EPL. Mocne słowa Orbana

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także