W niedzielę 18 kwietnia w TVP 1 miała miejsce premiera filmu Ewy Stankiewicz pt. "Stan zagrożenia". Jednym z najbardziej poruszających elementów tego dokumentu są zdjęcia Ewy Kopacz wykonane w rosyjskim prosektorium, kilkadziesiąt godzin po katastrofie smoleńskiej.
Widać na nich ówczesną minister zdrowia pijającą kawę i pozującą do zdjęć z pracownikami prosektorium, przy znajdującym się obok zapakowanym w worek ciele. Jej zachowanie jest szeroko komentowane. Politycy i dziennikarze nie kryją oburzenia szokującą postawą polityk PO.
Kopanie leżącego
Do tych fotografii odniósł się na antenie polskiego radia redaktor naczelny tygodnika,,Do Rzeczy" Paweł Lisicki.
– Ewa Kopacz była osobą potwornie infantylną, zachowała się zupełnie niewłaściwie, nie w tym czasie, nie w tym momencie – ocenił publicysta. – Nie mam w sobie wielkiej energii, żeby kopać leżącego, a te zdjęcia są na tyle mocne i wyraziste, że one same się komentują – dodał Lisicki.
– Zdjęcia, które pokazują infantylizm Ewy Kopacz, nie są wystarczającą podstawą, aby opisywać degenerację całej formacji. To jednak nie był jedyny przypadek, kiedy pokazała, że funkcja, na którą została powołana, zupełnie ją przerastała – podkreślił dalej publicysta.
– Jednak dorabianie wielkich teorii w oparciu o zdjęcia sytuacyjne w żadną sensowną stronę nas nie doprowadzi – odpowiedział Lisicki, zapytany przez dziennikarza, czy omawiane zdjęcia stanowią świadectwo degeneracji rządzącej w tamtym czasie Platformy Obywatelskiej.
Czytaj też:
"Tak jest do dziś". Tusk zabrał głos ws. zdjęć Kopacz