Wybuch na pokładzie prezydenckiego tupolewa? Sasin: Badania robią wrażenie

Wybuch na pokładzie prezydenckiego tupolewa? Sasin: Badania robią wrażenie

Dodano: 
Jacek Sasin, wicepremier
Jacek Sasin, wicepremierŹródło:PAP / Wojtek Jargiło
Czy wybuchy były przyczyną katastrofy smoleńskiej? Zdaniem wicepremiera Jacka Sasina taka teza jest coraz bardziej prawdopodobna.

Wicepremier był pytany w Radiu Plus o ustalenia podkomisji smoleńskiej i brak reakcji rządu na doniesienia o wybuchach na pokładzie Tupolewa.

– To wynik badań, który został zaprezentowany na razie w filmie. Te badania robią wrażenie, bo to nie są badania, które ktoś by tutaj mógł podważyć. To badania renomowanych zagranicznych ośrodków, amerykańskich, europejskich. Prowadzą do bardzo niepokojących wniosków, że do tych wybuchów na pokładzie doszło – stwierdził polityk.

Sasin był dopytywany przez dziennikarza, co zrobi rząd, jeżeli się potwierdzi, że do wybuchów doszło faktycznie na pokładzie samolotu. – To kwestia dyskusji jaka powinna być nasza reakcja. W kontekście tego co dzieje się wokół nas, chociażby ostatnio niepokojących wydarzeń w Czechach, zaangażowania służb specjalnych rosyjskich w akt terroru na terenie Republiki Czeskiej, wydaje się, że to jest hipoteza coraz bardziej prawdopodobna, że w tym przypadku mogło dojść do takiej sytuacji. Nie chcę niczego przesądzać – odpowiadał.

Autorka "Stanu Zagrożenia" Ewa Stankiewicz mówi, że dowody jasno wskazują na wybuch w samolocie. – Wszystkie dowody jakie mamy, cała zgromadzona wiedza wskazują, iż nie ma innej możliwości niż rozpad samolotu wskutek eksplozji. I to nie paliwa, ale materiałów używanych w wojsku, przemyśle. Pokazaliśmy to precyzyjnie w filmie. Krok po kroku. Logicznie. Tego się nie da zakwestionować – mówi Ewa Stankiewicz w rozmowie opublikowanej przez portal wPolityce.pl.

Ślady trotylu na wraku tupolewa?

Niedawno prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że raport podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza jest prawie gotowy i czeka już tylko na podpis.

Do sprawy tragedii z 2010 roku powrócił niedawno równie tygodnik "Sieci". Marek Pyza i Marcin Wikło informują w swoim tekście, że sprawie katastrofy przyglądają się eksperci z włoskiego laboratorium.

"Z naszych informacji wynika, że włoskie Laboratorium Kryminalistyczne Korpusu Karabinierów, do którego przesłano próbki do badań, wykryło na nich materiały wybuchowe. Ekspertom z Rzymu przekazano do analizy ślady zabezpieczone podczas sekcji zwłok i pochodzące z foteli polskiego tupolewa. Po badaniach w Rzymie wiadomo, że są na nich ślady trotylu oraz RDX (heksogenu)" – czytamy.

Dziennikarze tygodnika zapewniają, że ślady trotylu odnaleziono na fragmentach pochodzących z rozbitej maszyny, a nie z ziemi.

Czytaj też:
Stankiewicz: W filmie pokazujemy dowody na wybuch w TU-154M
Czytaj też:
Wstrząsające zdjęcia Kopacz ze Smoleńska. Fala komentarzy

Źródło: Radio Plus
Czytaj także