Łukasz Warzecha zwraca uwagę na to, że Grzegorz Schetyna miał trudny wybór jeśli chodzi o strategię funkcjonowania w warunkach poważnego kryzysu. Rozważał różne warianty wyjścia z protestu i blokady mównicy sejmowej. „Grzegorz Schetyna w tej rozgrywce miał trudny wybór. Albo mógł walczyć o to, żeby zdusić wewnętrzną rebelię w swojej partii i postawić na utrwalenie przywództwa, może nawet na zachowanie przywództwa, ale kosztem wizerunku partii, mówiąc wprost kosztem wyjścia na idiotę. Mógł też zaryzykować rozłam w partii, ale musiałby to zrobić wcześniej, nie teraz. Platforma mogła deklarować się jako partia pro-państwowa, która pierwsza kończy protest, kontrastuje się z nieodpowiedzialną Nowoczesną, to było możliwe jeszcze tuż po Nowym Roku. Teraz to możliwe już nie było.” – powiedział Warzecha.
Publicysta „Do Rzeczy” zwrócił również uwagę na kłopotliwą sytuację i kryzys wizerunkowy trzech ważnych postaci opozycji tj. Grzegorza Schetyny, Ryszarda Petru oraz Mateusza Kijowskiego. Jego zdaniem w najlepsze sytuacji jest przewodniczący PO, który ma silną pozycję ze względu na panujące w partii układy. Z kolei lider Nowoczesnej jest twarzą swojej partii i zmiana na fotelu prezesa byłaby szkodliwa dla całego projektu. „Petru okazał się mówiąc wprost kompletnym idiotą. To jest problem, facet nie jest w stanie przewidzieć najprostszych konsekwencji swoich działań, z drugiej strony nie bardzo jest jak go wymienić.” – powiedział publicysta.
„Jestem sobie w stanie wyobrazić, że Mateusz Kijowski, w wyniku jakiś ruchów wewnętrznych, których nikt nie jest w stanie kontrolować, mógłby zostać wymieniony. Uważam, że te ruchy wewnętrzne nie są przez nikogo inspirowane. Tam jest tak wielu ludzi, którzy tak emocjonalnie przeżywają tę sytuację, że nikt nie jest w stanie ich inspirować i kontrolować.” – dodał Warzecha.
Czytaj też:
Warzecha: PO zbliżyła się do ściany i znalazła w pozycji ekstremy antyrządowej