Polscy faszyści i rasiści okupują Podlasie, prześladując tamtejszą ludność i mordując uchodźców – tak kryzys migracyjny przedstawiają nie tylko białoruscy i rosyjscy propagandyści. Ten absurdalny obraz kreślą również nasi, rodzimi, pożyteczni idioci – lewicowo-liberalni dziennikarze, aktywiści i politycy.
Nawet władze Unii Europejskiej uznały, że to, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej, to wojna hybrydowa, którą Łukaszenka wytoczył Warszawie i – szerzej – państwom „kolektywnego Zachodu”. Tej diagnozy wciąż nie są w stanie przyjąć do wiadomości przedstawiciele szeroko rozumianego obozu lewicowo-liberalnego w Polsce. Europoseł PO, były polityk PZPR i SLD, Włodzimierz Cimoszewicz w rozmowie z portalem OKO.press (połączenie świetnie przedstawiające historię i współczesność tegoż obozu) skrytykował Brukselę, ubolewając, że „język wojny” przeniknął również do instytucji międzynarodowych. „Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen [...] wciąż mówi o wojnie. Jaka wojna? Znajmy proporcje” – skomentował polityk.
Źródło: DoRzeczy.pl