Nie będę mówił do prezydenta Dudy, będę mówił do was – zwrócił się na wstępie do zebranych pod pałacem prezydenckim Donald Tusk.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej przypomniał, że jednym z pierwszych postulatów "Solidarności" było zagwarantowanie wolnych mediów w Polsce, mimo panującej wokół drożyzny i biedy.
– Jesteśmy dzisiaj tutaj w obronie wolnych mediów i wolnego słowa, ale chciałbym, żebyśmy każdego dnia myśleli i pamiętali o tych, którzy nie mogą związać końca z końcem, bo drożyzna zabija ich budżety domowe. O tych wszystkich, którzy siądą dzisiaj zrozpaczeni w domu, bo dla ich bliskich chorych na COVID nie ma miejsca w szpitalach. O tych wszystkich, którzy są przez tę władzę upokarzani, tak jak Sebastian z Seicento, na którego ruszyła cała machina państwowa – kontynuował Tusk dodając, że "kiedy będziemy razem i solidarni - wygramy".
– Zmieciemy tę władzę, nie będzie po nich śladu! – wołał ze sceny.
Miłosz na proteście
– Kiedy wygrała tamta solidarność, kilka miesięcy później postawiono pomnik poległym stoczniowcom. Chciałbym zadedykować te słowa Czesława Miłosza, które stoczniowcy wybrali dedykując ówczesnej władzy – powiedział Donald Tusk pod koniec swojego przemówienia. Stwierdził, że bez wątpienia stoczniowcy zadedykowali by słowa poety i obecnej władzy.
– Te słowa jakże dobrze pasują do dzisiejszego naszego spotkania. Adresuję je do mieszkańca tego pałacu i do jego mocodawców – poinformował i rozpoczął deklamację.
– "Nie bądź bezpieczny - poeta pamięta. Możesz go zabić - urodzi się nowy, spisane będą czyny i rozmowy. Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy i sznur i gałąź pod ciężarem zgięte" – wyrecytował. – Pamiętajcie o tym, co spotyka każdą władzę, która sprzeniewierza się ojczyźnie – rzucił na zakończenie.
Czytaj też:
"Mafia opanowała kraj". Histeryczne słowa Kurskiego podczas pikiety w obronie TVNCzytaj też:
Miszczak: Chcemy oglądać własne programy. Żakowski: Miszczak na prezydenta