– Jarosław Kaczyński powiedział swego czasu, że będę oskarżony o zdradę dyplomatyczną, wytoczyłem mu proces, a skoro to powiedział, to chyba decyzja zapadła – ocenił polityk. – Byłem przesłuchiwany w charakterze świadka, ale z tego, co wiem, status zawsze można zmienić – dodawał.
Zdaniem Sikorskiego śledztwo w tej sprawie jest "absurdalne". – Dotyczy działań, które były prowadzone w najlepszej wierze, więc jest przykładem używania instytucji państwa dla realizacji obsesji czy zachcianek Jarosława Kaczyńskiego – stwierdził.
– Moje przesłuchanie to próba skonkludowania sprawy Smoleńska bez udowodnienia zamachu. Gdyby udowodniono zamach i udział w zamachu, wtedy mówimy o poważnej sprawie i sąd, itd. Ale mamiono i oszukiwano Polaków przez wiele lat, zniesławiono poprzedni rząd, oskarżano nas o zamordowanie prezydenta i 95 rodaków, tymczasem nie znaleziono na to żadnych dowodów – mówił.
W połowie maja były minister spraw zagranicznych w rządzie PO-PSL został przesłuchany w sprawie zdrady dyplomatycznej. Sikorski miał być pytany m.in. o działania prokuratury i polskiej delegacji w Smoleńsku po katastrofie. Jak podaje RMF FM, śledczy mieli go poinformować, że śledztwo jest prowadzone na polecenie prokuratora generalnego.