Brak ugody i kompromitująca niekompetencja pełnomocnika Wałęsy
  • Sławomir CenckiewiczAutor:Sławomir Cenckiewicz

Brak ugody i kompromitująca niekompetencja pełnomocnika Wałęsy

Dodano:   /  Zmieniono: 

W dniu dzisiejszym w Sądzie Rejonowym – Stare Miasto w Poznaniu odbyła się rozprawa, której przedmiotem była propozycja ugody przedłożona przez Lecha Wałęsę i Fundację Instytut Lecha Wałęsy w związku z książką Wałęsa. Człowiek z teczki (Poznań 2013).

Zgodnie z zapowiedzią, zarówno Zysk i Spółka Wydawnictwo, jak i ja, odrzuciliśmy jakąkolwiek propozycję ugody stojąc na stanowisku, że zarzuty wobec książki zawarte w uzasadnieniu do „Wniosku o zawezwanie do próby ugodowej” z 16 stycznia br. są pozbawione podstaw i niczym nieuzasadnione.

Warto wspomnieć, że L. Wałęsa nie kwestionuje we „Wniosku o zawezwanie do próby ugodowej” najpoważniejszych zarzutów sformułowanych pod jego adresem na kartach książki, w tym m. in. współpracy agenturalnej i związanych z tym konsekwencji dla ruchu „Solidarności” i początków III RP, ani również tragicznej historii związanej z jego nieślubnym dzieckiem Grzegorzem Lewandowskim. Podniesione we „Wniosku o zawezwanie do próby ugodowej” zarzuty mają charakter ogólny i ocenny (dotyczą oceny zachowań chuligańskich w młodości), zaś jedyny konkret dotyczy powtarzania klasy siódmej szkoły podstawowej (o czym pisał wcześniej P. Zyzak).    

W trakcie rozprawy okazało się, że pełnomocnik wnioskodawców – mec. Katarzyna Bilewska (profesor nauk prawnych Uniwersytetu Warszawskiego!) nie dopełniła wymaganej procedury i złożyła w sądzie ważne pełnomocnictwo jedynie w imieniu L. Wałęsy. Sąd podzielił w tej kwestii stanowisko pełnomocnika strony przeciwnej – mec. Zenona Marciniaka i uznał, że mec. Bilewska reprezentuje w sprawie jedynie L. Wałęsę, zaś uczestniczący w rozprawie prezes Fundacji Instytut Lecha Wałęsy Piotr Gulczyński nie jest stroną w sprawie! Tym samym sprawa na tym etapie została zakończona.   

Kompromitacja i niekompetencja pełnomocnika L. Wałęsy wywołała później nerwowość prezesa P. Gulczyńskiego, który nie krył swojego oburzenia i na korytarzu sądowym zgłaszał pretensje do mec. K. Bilewskiej.

Rozprawie towarzyszyło spore zainteresowanie mediów, co niejako zapowiadał pełen nieścisłości dzisiejszy artykuł poznańskiego korespondenta Piotra Żytnickiego w ogólnopolskiej „Gazecie Wyborczej” (Wałęsa: wycofać książkę Cenckiewicza). Jego forma nie przypominała już relacyjnego charakteru artykułu z 5 maja br. (http://wyborcza.pl) i wątpliwe jest, że w ogóle (a przynajmniej w tej formie) wyszedł on spod ręki dziennikarza poznańskiej „GW”. Tradycyjnie już „GW” sięgnęła po zaprzyjaźnionego historyka Andrzeja Friszke, tytułowanego przy okazji „wybitnym”, który jak na selektywnego badacza biografii przystało wyznał szczerze, że „myśli o tej książce jak najgorzej” dodając przy tym, że „nie obchodzi” go, „czy Wałęsa powtarzał siódmą klasę i jaką miał opinię w młodości”.

Biografistyka historyczna uznaje podobne stanowisko za przejaw naukowej niedojrzałości. Nie ma w niej bowiem miejsca na stwierdzenie, że jakiś fragment życiorysu opisywanej postaci,  po prostu „nie obchodzi” historyka i powinien zostać pominięty, zwłaszcza kiedy mamy do czynienia z przygotowaniem biografii pełnej, nie zaś cząstkowej.      

dr hab. Sławomir Cenckiewicz

Poznań-Warszawa, 6 maja 2014 r.

Czytaj także: Oświadczenie Sławomira Cenckiewicza w związku z groźbami Wałęsy

Czytaj także