Dziękowała szefowej KE za wstrzymanie funduszy dla Warszawy. Znowu atakuje Polskę

Dziękowała szefowej KE za wstrzymanie funduszy dla Warszawy. Znowu atakuje Polskę

Dodano: 
Spotkanie z szefową KE Ursulą von der Leyen ma Princeton University
Spotkanie z szefową KE Ursulą von der Leyen ma Princeton University Źródło:Princeton University/Youtube
Podziękowałam za wstrzymanie tych pieniędzy. Nie, nie dlatego, że jestem masochistką i chcę, żebyśmy tak straszenie cierpieli przez ich brak – tłumaczy filozof Katarzyna de Lazari-Radek.

Szefowa KE Ursula von der Leyen odwiedziła w czwartek amerykański Princeton University, gdzie w pewnym momencie, w trakcie debaty, padło pytanie o spór na linii Warszawa-Bruksela oraz blokowanie przez instytucje UE funduszy dla Polski.

Osobą zadającą pytanie była filozof Katarzyna de Lazari-Radek, która określiła polskie władze jako "niedemokratyczne" i domagała się pomocy UE w "pozbyciu się" polityków, "których nie lubią ludzie".

– Przy okazji jestem bardzo wdzięczna, że Unia Europejska nie daje nam pieniędzy, bo mam nadzieję, że to pomoże w wyborach w przyszłym roku – stwierdziła również filozof.

Fala krytyki. De Lazari-Radek się tłumaczył

Słowa de Lazari-Radek wywołały falę komentarzy, a także jak twierdzi filozof, "obelg i gróźb". Jak jednak zapewnia de Lazari-Radek, "teraz, wiedząc już o tym (jaka będzie reakcja opinii publicznej - red.), zapewniam, że postąpiłabym tak samo".

"Jestem wystarczająco stara, by pamiętać czasy komunistyczne, telewizję państwową, cenzurę, brak możliwości wyjazdu i rozwoju, kartki, kolejki, etc. Tak, jestem zdania, że pod pewnymi względami cofamy się do tych czasów. Tak, jestem zdania, że Polska przestaje być państwem demokratycznym" – tłumaczy de Lazari-Radek, rozwijając w mediach społecznościowych swoja wypowiedź ze spotkania z von der Leyen.

"Przede wszystkim przestaliśmy być państwem, w którym prawo i instytucje prawne są tak ułożone, by zapewniać bezstronność. Upolitycznienie prawa i instytucji stojących na jego straży uważam za rzecz najgroźniejszą. Prawo musi być poza polityką, byśmy mogli mieć nadzieję na to, że w sytuacji konfliktu interesów, w sądzie nie wygra ten, kto zna lepiej ministra sprawiedliwości czy ma układy w partii rządzącej" – wymienia filozof.

"Konstytucja naszego państwa została kilkukrotnie złamana przez najważniejsze organy państwowe" – opisuje dalej de Lazari-Radek.

Polska wyrzucona z UE?

"Stwarza to sytuację, w której normalny rozwój demokracji jest niemożliwy do realizowania. Żyjemy w państwie, w którym możemy już dłużej nie mieć możliwości działać demokratycznie. Nie o wybór tej czy innej partii mi chodzi, lecz o możliwość dokonania wyboru w ogóle. W państwie autorytarnym taka możliwość jest nam odbierana. W tym kontekście zadałam pytanie o instytucje w EU, które pomogą wykluczyć polityków, którzy działają na szkodę demokracji" – podsumowuje.

Jak tłumaczy we wpisie de Lazari-Radek, "UE ma narzędzia do tego, by powstrzymywać zapędy autorytarne, łącznie z wyrzuceniem nas z EU bądź zatrzymaniem wszystkich wypłat (patrz Węgry)".

"Tak, podziękowałam za wstrzymanie tych pieniędzy. Nie, nie dlatego, że jestem masochistką i chcę, żebyśmy tak straszenie cierpieli przez ich brak. (...) dlatego, że jestem przekonana, że jedynie krach finansowy odbierze władzę partii, która pogrąża nas w chaosie, bezprawiu, która marnotrawi pieniądze państwowe, która nie udziela pomocy tym, którzy najbardziej jej potrzebują" – dodaje filozof.

Czytaj też:
Pawłowicz: Czekamy aż Niemcy i UE rozmontują Polskę?
Czytaj też:
Burza po słowach von der Leyen. Waszczykowski: Polska powinna prowadzić politykę odwetu

Źródło: Facebook / Princeton University/Youtube
Czytaj także