Unia dwóch prędkości płatniczych

Unia dwóch prędkości płatniczych

Dodano: 
Flagi UE i Polski, zdjęcie ilustracyjne
Flagi UE i Polski, zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Jakub Kaczmarczyk
Perspektywa zamrożenia unijnych funduszy nie byłaby dla rządu aż tak straszna, gdyby prowadził bardziej zdyscyplinowaną politykę finansową. Nadwyrężając stan finansów publicznych uczynił Polskę szczególnie podatną na stosowany przez Brukselę szantaż.

Trwająca od wielu miesięcy epopeja związana ze wstrzymaniem należnych Polsce środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy (24 mld euro dotacji i 12 mld euro pożyczek) mogła się długo wydawać swego rodzaju przeciąganiem liny, które i tak zaszło zdecydowanie za daleko, gdyż naraziło polskie państwo na wymierne straty. W reakcji na postawę Brukseli rząd postanowił nawet przejściowo, że sam sfinansuje część projektów związanych z KPO przy pomocy Polskiego Funduszu Rozwoju, przeznaczając na ten cel 12,5 mld euro. W ten sposób pieniądze, które miały pierwotnie służyć do przeciwdziałania skutkom COVID-19, zostały przesunięte na ratowanie wizerunku Unii Europejskiej.

Dziura na 75 mld euro

Obecnie wiele wskazuje na to, że rząd Morawieckiego będzie musiał prefinansować projekty na zdecydowanie większą sumę, gdyż rzecznik Komisji Europejskiej Stefan de Keersmaecker zapowiedział, iż do czasu spełnienia żądań związanych z tzw. przestrzeganiem reguł praworządności Polska może nie otrzymać nawet 75 mld euro (ok. 360 mld zł) zapisanych jej w budżecie na lata 2021–2027 w ramach polityki spójności, a być może nawet kolejnych 31 mld euro z polityki regionalnej. Rozkładając konsekwencje tej decyzji na czynniki pierwsze, uzyskujemy potencjalny ubytek rzędu ok. 51,5 mld zł rocznie. To spora kwota, ale pamiętać należy o tym, że Polska dokłada się do unijnego budżetu w coraz większym zakresie i jej składka stale rośnie. W obecnym siedmioletnim budżecie zapisano, że polskie państwo będzie płaciło rocznie ok. 30 mld zł, których wpłatę przy ewentualnej eskalacji konfliktu można by teoretycznie zawiesić. Wówczas jednak Bruksela odpowiedziałaby zapewne całkowitym wstrzymaniem wypłaty wszystkich środków, które można szacować na ok. 85 mld zł rocznie. Ostatecznie i tak trzeba więc się zmierzyć z luką wynoszącą co najmniej ponad 50 mld zł. Wstrzymanie płatności na tak dużą skalę trzeba niestety rozpatrywać jako cios o naprawdę dużej sile rażenia.

Cały artykuł dostępny jest w 43/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Jakub Wozinski
Czytaj także