• Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Kolaż Warzechy

Dodano: 
Kolaż Warzechy
Kolaż Warzechy Źródło: DoRzeczy.pl / PAP
PiS-ie, drżyj! Opozycja parlamentarna, pozaparlamentarna i organizacje obywatelskie łączą siły – oznajmiła „Gazeta Wyborcza”.

W Warszawie odbyło się spotkanie zjednoczeniowe, na które przyszli przedstawiciele Platformy i Nowoczesnej (niestety, nie wiemy, którzy; mam nadzieję, że była wśród nich Myszka Agresorka, w końcu to ona ma być nowym Tuskiem), Razem, Inicjatywy Polskiej (proszę mnie nie pytać, co to takiego – też nie wiem), SLD, Zielonych, Inicjatywy Feministycznej, Strajku Kobiet, Obywateli RP, Obywateli Solidarnych w Akcji (proszę nie pytać – jak wyżej), Dziewuch Dziewuchom (jak wyżej), stowarzyszenia TAMA (jak wyżej), Kolektywu Czarne Szmaty (to szczególnie intrygujące, ale niestety – też nie pomogę) oraz Śląskich Pereł.

Na spotkaniu ustalono plan działania na kolejne dwa miesiące. W jego ramach przewidziano zbieranie podpisów pod ustawą liberalizującą przepisy antyaborcyjne oraz – uwaga! – na wniosek przedstawicieli Nowoczesnej zaplanowano złożenie w Sejmie nowelizacji ustawy o języku polskim, wymuszającej stosowanie „języka wrażliwego na płeć”. Ten program, jak sądzę porwie Polaków, a los partii rządzącej jest już przesądzony: będą siedzieć. Ewentualnie leżeć. Ze śmiechu.

Przy okazji chciałbym zauważyć, że część najbardziej stosownych w tej sytuacji wyrazów ma już formy „wrażliwe na płeć”: kretyn – kretynka, idiota – idiotka i tak dalej.

***

„Wyborcza” postanowiła postraszyć swoich czytelników projektem nowej ustawy o broni i amunicji, wniesionym do Sejmu przez Kukiz ’15, a zaprojektowanej przez Jarosława Lewandowskiego z Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni. Autor tekstu w GW twierdzi między innymi, że pozwolenie na broń mogłyby otrzymywać osoby zmagające się z chorobą alkoholową.

„Wyborczej” jakoś umknęło, że projekt przewiduje katalog schorzeń i uzależnień, oparty na międzynarodowej klasyfikacji, wykluczających prawo do posiadania broni. Nie dostrzegli również, że obecnie osoba, która zacznie się zmagać z chorobą psychiczną, a posiada broń, może ją posiadać nadal, bo prawo nie przewiduje obowiązku poinformowania o tym przez lekarza organu wydającego pozwolenie. Nowa ustawa natomiast taki obowiązek wprowadza.

W istocie proponowane rozwiązania są znacznie bezpieczniejsze od obecnie obowiązujących, zarazem ułatwiając dostęp do broni obywatelom zdrowym i stabilnym psychicznie.

Jeśli natomiast ktoś wyobraża sobie, że obecne przepisy są szczelne i gwarantują bezpieczeństwo, powinien porozmawiać z posiadaczami broni i popytać na przykład o to, jak wygląda sprowadzanie broni z zagranicy. Oczywiście całkowicie legalne, z wszystkimi potrzebnymi papierami i pozwoleniami. Otóż w teorii przewozem broni w Polsce mogą się zajmować wyłącznie firmy kurierskie, posiadające koncesję oraz przeszkoleni kurierzy, jeżdżący zabezpieczonymi autami. W praktyce, gdy kupuje się broń np. w Niemczech, do granicy dowozi ją, owszem, specjalny niemiecki kurier, ale już w Polsce przejmuje ją zwykły posłaniec, który paczkę z pistoletem czy karabinem upycha gdzieś między przesyłkami ze sprzętem AGD a pakietami z księgarni. Po czym, gdy kupującego nie ma w domu, zostawia ją w punkcie kurierskim na przykład w kwiaciarni, jak zdarzyło się jednemu z moich znajomych.

***

Gospodarcza nagroda Darwina – tak nazwano w sieci sytuację, która spotkała właściciela apteki Galenica w Poznaniu. Właściciel ów, jako aktywny członek pigularskiego samorządu, był wielkim zwolennikiem ustawy „apteka dla aptekarza”. Ustawę uchwalono, po czym właścicielowi apteki wygasła umowa wynajmu lokalu i musiał ją zamknąć. Jeszcze do niedawna otworzyłby po prostu Galenicę w innym miejscu. Teraz już nie otworzy.

Oczywiście aptekarski samorząd szybciutko zareagował na powszechne w sieci kpiny z gościa, który padł ofiarą własnej głupoty, wydając obłudne oświadczenie, że zamknięcie apteki nie miało nic wspólnego z nowymi regulacjami. Może miało, może nie. Już dawno przewidywałem, że po uchwaleniu ustawy właściciele lokali zaczną masowo wymawiać umowy właścicielom aptek, używając nowego prawa jako narzędzia szantażu: albo zgodzisz się na absurdalnie wysoką stawkę czynszu, albo stracisz aptekę na zawsze.

Rzecz przede wszystkim w tym, że dzięki idiotycznemu prawu właściciel Galenicy nie otworzy już swojej apteki w innym miejscu, ponieważ ustawa wprowadziła ograniczenia dotyczące zarówno odległości między aptekami, jak i limit liczby mieszkańców, na którą może przypadać apteka.

I tu będę bardzo niemiły: mam szczerą nadzieję i życzę tego w całego serca wszystkim pigularzom, którzy przyczynili się do uchwalenia absurdalnego prawa, aby w podobny sposób stracili wszystkie swoje apteki, po czym zaczęli jęczeć, że prawo trzeba koniecznie zmienić. Będę patrzył i mściwie się uśmiechał.

***

Ambasada Niemiec umieściła 1 sierpnia na Facebooku nieco zaskakujący wpis. Pod zdjęciem, ukazującym opuszczone do połowy masztu flagi przed placówką dyplomatyczną w Warszawie, czytamy:

„73 lata temu wybuchło Powstanie Warszawskie. Podczas Powstania Armia Krajowa wystąpiła zbrojnie przeciwko niemieckim siłom w okupowanej Warszawie. Powstanie trwało 63 dni i kosztowało życie ok. 16 000 Powstańców i 150 000-200 000 cywilów. Po jego upadku niemieckie wojsko w akcie zemsty systematycznie niszczyło dzielnice położone na zachodnim brzegu Wisły, w tym polskie archiwa i bezcenne zabytki. Dla upamiętnienia ofiar tej zbrodni przed Ambasadą Niemiec opuszczono dziś flagi do połowy masztu”.

Proszę zwrócić uwagę: nie „przeciwko hitlerowskim siłom” lub „nazistowskim siłom”, ale „niemieckim siłom”. I dalej, konsekwentnie, mamy wszędzie Niemców, a nie tajemniczych nazistów. Obojętne, czy to zwykła realpolitik czy też ambasador RFN zaczął coś rozumieć – ten gest warto docenić. Choć nie warto się nim przesadnie entuzjazmować.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także