Być może kojarzą państwo film wojenny Mela Gibsona z 2002 r. „Byliśmy żołnierzami”, relacjonujący w hollywoodzkim stylu pierwszą lądową bitwę w czasie wojny wietnamskiej, bitwę w dolinie la Drang. Paradoksem było to, że po tych kilkudniowych krwawych walkach, które zakończyły się sukcesem wojsk amerykańskich (choć nie bez poważnych strat), generalicja po obu stronach doszła do wniosku, że jest w stanie wygrać wojnę, byle zaangażować odpowiednie środki. Amerykanie byli wręcz upojeni swą siłą ognia z ziemi i z powietrza miażdżącą piechotę Ludowej Armii Wietnamskiej. Z kolei Wietnamczycy doszli do wniosku, że są w stanie pokonać Amerykanów, byle zapłacić bardzo wysoką daninę krwi swych bojowników – cenę, którą wietnamscy komuniści byli skorzy zapłacić. I rzeczywiście, mimo kolosalnych strat przeszło miliona żołnierzy (przy niecałych 60 tys. ofiar po stronie amerykańskiej) tę wojnę na wyniszczenie summa summarum wygrali komuniści.
Mniejsza z tym, jakie Amerykanie popełnili błędy: wspominam ten fakt w kontekście pierwszej rocznicy rosyjskiej inwazji na Ukrainę właśnie dlatego, że wojna rosyjsko-ukraińska, która przez ten rok rozkręciła się na dobre, stała się już oficjalnie wojną na wyniszczenie o niespodziewanej skali;
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.