Tajemnica sarmackiego sojuszu
  • Jan FiedorczukAutor:Jan Fiedorczuk

Tajemnica sarmackiego sojuszu

Dodano: 
Flagi Polski i Ukrainy
Flagi Polski i Ukrainy Źródło: PAP / Adam Warżawa
Polskie władze zapowiadają zawarcie z Ukrainą „sarmackich paktów”, które staną się fundamentem przyszłego sojuszu obu państw. Problem w tym, że rządzący skrzętnie skrywają przed opinią publiczną, na czym tenże sojusz ma dokładnie polegać. Co „sarmacki pakt” ma oferować Polsce, a jakie sprowadzi na nas zagrożenia?

W ostatnich miesiącach temat pomocy dla Ukrainy (którą popiera właściwie całe społeczeństwo) zaczął ustępować miejsca idei bliżej niesprecyzowanemu sojuszowi z Kijowem. W oficjalnych wystąpieniach polskie władze żonglują tymi tematami tak, jakby czymś oczywistym było, że obecne wsparcie dla walczących Ukraińców jest jedynie pierwszym krokiem w kierunku budowy nowej wspólnoty obu narodów. Ten proces nabrał nowej dynamiki zwłaszcza po niedawnej wizycie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego oraz głośnym exposé szefa MSZ Zbigniewa Raua.

Szczególnie istotne są tutaj zapowiedzi głowy państwa, prezydenta Andrzeja Dudy, który przekazał, że oba kraje pracują nad traktatem stanowiącym „rzeczywiście nowe otwarcie” w relacjach obu narodów. Sam Zełenski w odpowiedzi podkreślał, że Polska nie jest po prostu sąsiadem, ale „przyjacielem na wieki”, a między naszymi narodami już wkrótce „nie będzie granic politycznych, ekonomicznych i, co bardzo ważne, historycznych”.

Szkopuł w tym, że nie wiadomo, czego szumnie zapowiadany od miesięcy traktat ma w rzeczywistości dotyczyć. Wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk pytany o deklaracje obu prezydentów odparł wymijająco, że nada on relacjom „nowy impuls” oraz wyniesie je na „nowy poziom”. Trudno jednak w tych górnolotnych zapewnieniach nie dopatrzyć się tak charakterystycznego dla polskich władz pustosłowia. Od kilku miesięcy o ustaleniach między dwoma stolicami dowiadujemy się z okruszków informacji rzucanych mimochodem na konferencjach prasowych, jakby Kijów i Warszawa dyskutowały nad uregulowaniem jakiejś marginalnej kwestii, a nie zawarciem strategicznego przymierza.

Nieco światła na te deklaracje rzucają słowa Jakuba Kumocha, który w ubiegłym roku – jeszcze jako szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej – stwierdził, że nowy traktat polsko- -ukraiński mógłby być wzorowany na układzie francusko-niemieckim z 1963 r. – Chcemy, aby te relacje były równie bliskie – przekonywał. W jego opinii traktat mógłby przyjąć nazwę „paktów sarmackich”, a oba państwa zostałyby ze sobą tak związane, że „nie dałoby się tego rozerwać”.

Całość dostępna jest w 19/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także