Jak nauczyć się pływać w lodowatej wodzie
  • Piotr SemkaAutor:Piotr Semka

Jak nauczyć się pływać w lodowatej wodzie

Dodano: 
Premier Mateusz Morawiecki, prezes PiS Jarosław Kaczyński i szef MON Mariusz Błaszczak w Sejmie
Premier Mateusz Morawiecki, prezes PiS Jarosław Kaczyński i szef MON Mariusz Błaszczak w Sejmie Źródło:PAP / Rafał Guz
Po ośmiu latach u władzy czas na zerwanie z samozadowoleniem. Jeśli PiS chce w dobrej formie przetrwać dekoniunkturę, to musi się na nowo wymyślić.

Znany dowcip opowiada o tym, jak poszczególne narody reagują na wypisaną na niebie wiadomość, że za dwa dni będzie potop. Anglicy uznają, że skoro to już koniec, to trzeba skupić się na ulubionym golfie, Włosi rozkoszują się ukochanymi la cucina italiana i belcanto, Francuzi rzucają się w odmęty miłosnych igraszek, a Żydzi zbierają się, by wysłuchać, co ma im do powiedzenia ich naczelny rabin. Duchowny wskakuje na beczkę, wodzi przez chwilę uważnie wzrokiem po zgromadzonych i mówi: „Za dwa dni będzie potop. Mamy 48 godzin, aby nauczyć się pływać”. Przesłanie tego żartu bardzo przyda się teraz Prawu i Sprawiedliwości. Dziesiątki tysięcy jego działaczy zostaną usunięte z posad, a wielu zazna rozmaitych form opozycyjnego odwetu. Odwetu, który już objawia się w wielu nienawistnych zapowiedziach. Paweł Wojtunik, były szef CBA, chwali się na platformie X, czyli dawnym Twitterze, że już zgłaszają się do niego dziesiątki kandydatów na świadków koronnych. Jeden z profesorów Uniwersytetu Warszawskiego radzi przyszłemu opozycyjnemu rządowi, aby tajne służby specjalne zajęły się dezintegracją środowisk PiS-owskich, by już nigdy „populiści” nie zagrozili polskiej demokracji. Piotr Adamowicz, brat zamordowanego prezydenta Gdańska, w radiowej dyskusji „dobrotliwie” radzi prezydentowi Andrzejowi Dudzie, aby ten nie wetował ustaw rządowi opozycji, jeśli myśli o jakimś ważnym stanowisku międzynarodowym po upłynięciu prezydentury. „Gazeta Wyborcza” najwyraźniej przekonana jest, że twarze medialne kojarzone z telewizją lat 2016–2023 powinny popełniać na wizji samobójstwa. Trudno inaczej interpretować zdziwienie „Wyborczej”, że Magda Ogórek po wyborczej niedzieli nadal w TVP kpiła z Donalda Tuska. Sam PiS aż kipi od powyborczych pretensji. Ci, którzy nie byli w sztabie wyborczym, krytykują tych, którzy prowadzili kampanię. Ci, którzy nie dostali się do parlamentu, są rozgoryczeni, że wsadzono ich na zbyt niskie miejsca, a reszta wałkuje odwieczny dylemat: czy trzeba było postawić na polaryzację czy złagodzić przekaz i bić się o mityczne centrum.

Cały artykuł dostępny jest w 43/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także