Na spotkaniu w Brukseli premier wręczył zagranicznym dziennikarzom dokument, w którym wyjaśnia, dlaczego Polska potrzebuje reformy wymiaru sprawiedliwości. Można w nim przeczytać m.in. o łapówkach, informatorach komunistycznego aparatu bezpieczeństwa i kolesiostwie. Sprawa wywołała reakcję rzecznika SN Michała Laskowskiego.
SN: Nie mamy agentów
"Nieprawdą jest, że w Sądzie Najwyższym orzekają poufni informatorzy (agenci) komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. W SN zasiadają wprawdzie sędziowie, którzy orzekali w czasie stanu wojennego, ale nieprawdą jest, że wydawali wówczas politycznie umotywowane wyroki" – przekonuje Laskowski.
Dodaje, że "każdemu należy w sposób niewątpliwy wykazać jego winy, inaczej traktować go należy jak osobę niewinną". "Jeśli Pan Premier dysponuje konkretnymi informacjami, proszę je publicznie zaprezentować" – apeluje do Morawieckiego rzecznik SN.
Weryfikacja sędziów
Jak czytamy w oświadczeniu, "nieprawdą jest, że Sąd Najwyższy nietknięty przeszedł z ery totalitarnego komunizmu w nowoczesną demokrację. Przypomnieć należy, że w roku 1990 w Sądzie Najwyższym nastąpiła weryfikacja ówczesnych sędziów. Większość (80%) weryfikacji tej nie przeszła".
Rzecznik SN wzywa do "zaprzestania posługiwania się, zwłaszcza za granicą, niepotwierdzonymi uogólnieniami i nieprawdą". Argumentuje, że "godzi to w dobre imię poszczególnych sędziów Sądu Najwyższego oraz w dobre imię organu, który jest częścią tego samego państwa co Rada Ministrów".