Kontrowersyjne nominacje Bodnara. W tle skandal sprzed lat

Kontrowersyjne nominacje Bodnara. W tle skandal sprzed lat

Dodano: 
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar Źródło:PAP / Albert Zawada
Adam Bodnar powołał na stanowiska prokuratorów Prokuratury Krajowej sześć osób zdegradowanych w 2016 r. Dwoje z nich ma w swojej przyszłości niechlubną kartę.

Resort sprawiedliwości poinformował w piątek, że Prokurator Generalny, minister Adam Bodnar podjął "pierwszy krok" ws. zdegradowanych przez Zbigniewa Ziobrę prokuratorów.

Jak przekazano, z dniem 26 stycznia Prokurator Generalny powołał na stanowiska prokuratorów Prokuratury Krajowej: prokurator Prokuratury Regionalnej w Warszawie Annę Adamiak, prokuratora Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola Andrzeja Janeckiego, prokuratora Prokuratury Regionalnej w Warszawie Artura Kassyka, prokuratora Prokuratury Regionalnej w Łodzi Krzysztofa Karsznickiego, prokuratora Prokuratury Regionalnej w Krakowie Marka Jamrogowicza oraz prokurator Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marzenę Kowalską.

Kontrowersyjni prokuratorzy

Jak przypominają media, prokuratorzy Adamiak i Karsznicki mają w swojej przeszłości niechlubny epizod związany z uwięzieniem białoruskiego działacza opozycyjnego Alesia Bialackiego.

W 2011 r. polska prokuratura w odpowiedzi na wniosek o pomoc prawną władz Białorusi, przekazała jej materiał dowodowy w postaci historii rachunków bankowych opozycjonisty, "który mógł być wówczas podstawą kolejnych represji wobec białoruskiego opozycjonisty oraz jego zatrzymania przez białoruskie organy śledcze na początku sierpnia 2011 r. i skazania za rzekome przestępstwa podatkowe".

To właśnie Anna Adamiak, która w 2011 roku była referentem białoruskiego wniosku, przekazała go do realizacji, pomimo negatywnego stanowiska prokurator Elżbiety Janickiej z Działu Obrotu Prawnego z Zagranicą w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Adamiak zignorowała również zalecenie ówczesnego Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, który wskazywał, że wnioski z Białorusi należy traktować ze szczególną ostrożnością.

W związku z przekazaniem materiałów dotyczących opozycjonisty białoruskiemu reżimowi, w ówczesnej Prokuraturze Generalnej stanowisko stracił prokurator Krzysztof Karsznicki, dyrektor departamentu zajmującego się współpracą międzynarodową oraz jego zastępca. Wobec prokurator Anny Adamiak bezpośrednio zajmującej się sprawą w Prokuraturze Generalnej wszczęto postępowanie dyscyplinarne, które w pierwszej instancji zakończyło się umorzeniem wobec znikomej szkodliwości społecznej czynu, zaś w drugiej uniewinnieniem 15 czerwca 2016 r. Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro podjął jednak decyzję o degradacji Adamiak i Karsznickiego.

Kim jest Bialacki

Bialacki jest laureatem Pokojowej Nagrody Nobla z 2022 roku, a także założycielem organizacji "Wiasna", która zajmuje się ochroną praw człowieka. W więzieniu działacz przebywa od 2021 roku. Początkowo władze w Mińsku oskarżały go o niepłacenie podatków, później zarzuty zmieniono na kontrabandę i finansowanie protestów. Sprawa jest postrzegana przez białoruskich opozycjonistów jako próba stłumienia "Wiasny".

SPROSTOWANIE

Artykuł prasowy pt. Kontrowersyjne nominacje Bodnara. W tle skandal sprzed lat z dnia 27 stycznia 2024 r. zawiera nieprawdziwe informacje tj.:

i. nieprawdą jest, że prokurator Anna Adamiak przyczyniła się do uwięzienia białoruskiego opozycjonisty Alesia Bialackiego,
ii. nieprawdą jest, że prokurator Anna Adamiak jako referent sprawy przekazała wniosek strony białoruskiej do realizacji, pomimo negatywnego stanowiska prokurator Elżbiety Janickiej z Działu Obrotu Prawnego z Zagranicą w Prokuratorze Okręgowej w Warszawie,
iii. nieprawdą jest, że prokurator Anna Adamiak zignorowała zalecenie ówcznesnego Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, który wskazywał, że wnioski z Białorusi należy traktować ze szczególną ostrożnością

Anna Adamiak

Czytaj też:
"Dramat zwykłych ludzi". Były minister uderza w Bodnara
Czytaj też:
Barski uderza w Bodnara. "Wskazane nominacje są bezskuteczne"

Opracował: Marcin Bugaj
Źródło: Niezalezna.pl
Czytaj także