Polskie władze wycofują z Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pisma procesowe z czasów rządu PiS – podaje RMF FM. Oznacza to zmianę podejścia do kluczowych wyzwań, jakie są obecnie dyskutowane w kontekście przekazywania Brukseli kolejnych kompetencji.
– Tych postępowań, które zawisły w TSUE i dotykają Polski w sposób bezpośredni lub pośredni jest około 30 – mówi wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek. – Teraz trzeba będzie te stanowiska, absolutnie niezgodne ze standardami europejskimi, zmieniać. Te sprawy dotyczą np. statusów sędziowskich, Trybunału Konstytucyjnego czy KRS – podkreśla polityk.
Polska pozytywnie o "trans"
Pierwsza sprawa dot. pochodzącej z Rumunii osoby transpłciowej. – Zmieniliśmy obrzydliwe, transfobiczne, dyskryminujące stanowisko rządu PiS – twierdzi Śmiszek.
Osoba, która urodziła się w Rumunii jako kobieta, gdy wyjechała do Wielkiej Brytanii, dokonała zmiany płci. Obecnie identyfikuje się jako osoba trans-mężczyzna i używa zaimka "on". W Wielkiej Brytanii osoba ta uzyskała prawo jazdy, paszport, a w 2020 roku (przed brexitem) – "certyfikat uznania płci". Do rumuńskiej sprawy przed TSUE przystąpiły polskie władze z Prawa i Sprawiedliwości, argumentując, że przyznanie racji trans-mężczyźnie może zagrażać tożsamości narodowej i porządkowi publicznemu.
23 stycznia 2024 r. odbyła się w Luksemburgu rozprawa. – Zmieniliśmy o 180 stopni stanowisko Polski, ze względu na poszanowanie tej osoby, uznanie jej prawa do swobody przemieszczania się, jak i z uwagi na konieczność poszanowania praw człowieka, których rząd PiS-u nie przestrzegał – powiedział Krzysztof Śmiszek.
Więcej praw dla UE
Dzień później, 24 stycznia, odbyła się w TSUE rozprawa dotycząca praworządności. Tutaj polskie władze także wycofały stanowisko przygotowane za rządów PiS-u.
Chodziło o sędzię Sądu Okręgowego w Słupsku Agnieszkę Niklas-Bibik. Jako pierwsza spośród polskich sędziów została zawieszona po zadaniu pytań prejudycjalnych do TSUE. Zabrano jej kilkadziesiąt spraw. Jej pytanie dotyczyło tego, czy można sędziego z dnia na dzień odsunąć od orzekania, przenosić bez jego zgody do innego wydziału i czy można sędziemu zabrać dotychczasowe sprawy.
W Luksemburgu pełnomocnik polskiego rządu Sylwia Żyrek przedstawiła ustnie nowe, inne stanowisko. Wcześniej Warszawa twierdziła, że UE nie ma żadnych kompetencji do tego, by zajmować się praworządnością w Polsce.