Poszło o komentarz, jaki ukazał się na łamach "Gazety Myszkowskiej". Jego autor Jarosław Mazanek, odnosząc się do lokalnych polityków PiS, napisał: "Partia faszystowska zwarła szeregi i grupa radnych PiS złożyła wniosek o sesję nadzwyczajną". Partia Jarosława Kaczyńskiego poczuła się urażona i skierowała sprawę na drogę sądową.
Sąd o "partii faszystowskiej": Mieści się w granicach swobody wypowiedzi
Jak podaje "Gazeta Myszkowska", sąd uznał, że wypowiedź choć krytyczna i może być dla PiS niewygodna, to mieści się w granicach swobody wypowiedzi, a dziennikarz realizował konstytucyjną zasadę wolności słowa.
Sąd w ustnym uzasadnienia wyroku argumentował, że choć reputacja partii jest dobrem chronionym, to w tym przypadku nie doszło do naruszenia dóbr osobistych. Artykuł dotyczący walki o władzę w Myszkowie ukazał się w okresie przedwyborczym i poruszał kwestie istotne dla lokalnej społeczności.
Sąd tłumaczył, że faszyzm to jeden z kierunków politycznych i choć potocznie słowo może mieć różne zabarwienia, autor artykułu nie zrównał ideologii PiS z nazizmem, jak próbował to przestawić pełnomocnik procesowy partii.
– Zdaniem sądu nie można utożsamiać faszyzmu z nazizmem. To nie to samo. Jest na ten temat wiele wykładów i w ocenie sądu, nawet przeciętny odbiorca, jest w stanie rozróżnić te dwa pojęcia– tłumaczyła sędzia Dorota Gozalbo-Gągolewicz.
PiS ma zapłacić dziennikarzowi
Prawo i Sprawiedliwość ma zapłacić dziennikarzowi koszty procesu ustalone przez sąd na kwotę 737 zł. Wyrok nie jest prawomocny. Zapadł 1 lutego podczas rozprawy zdalnej.