Zgodnie z obecnymi przepisami, osoby transseksualne nie mogą wstępować do armii. W rozporządzeniu ministra obrony narodowej dotyczącym orzekania o zdolności do służby wojskowej, "transseksualizm" i "obojnactwo" można znaleźć w kategorii "choroba i ułomność". Jak przypomina portal gazeta.pl, w 2020 r. interweniował w tej sprawie ówczesny rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar (obecnie minister sprawiedliwości). Bodnar apelował do ministra Mariusza Błaszczaka o zmiany w przepisach. Rzecznik przekonywał, że osoby transpłciowe "mają obecnie utrudniony dostęp do służby wojskowej" i to powinno się zmienić.
"'Transseksualizm' i 'obojnactwo' są wymienione jako choroby będące podstawą do orzeczenia przez komisję kategorii 'E' lub 'N' oznaczających całkowitą, trwałą lub czasową niezdolność do czynnej służby wojskowej. Do Rzecznika Praw Obywatelskich są kierowane związane z tym skargi od obywateli" – pisał ówczesny RPO do ówczesnego szefa MON.
Od 2018 r. Światowa Organizacja Zdrowia nie uznaje transseksualizmu za chorobę psychiczną.
Resort Kosiniaka-Kamysza: Analizujemy możliwość zmian w przepisach
Czy resort obrony pod nowym kierownictwem zmieni podejście do tej kwestii?
"Propozycje zmian w sprawie orzekania o zdolności do służby wojskowej i trybu postępowania wojskowych komisji lekarskich w sprawach osób transseksualnych i osób interpłciowych były zgłaszane w uzgodnieniach wewnątrzresortowych, jednak nie zostały one zaakceptowane przez ówczesne kierownictwo MON" – przyznał Wydział Prasowy Centrum Operacyjnego MON w odpowiedzi na pytanie portalu gazeta.pl.
"Pragniemy jednak zapewnić, że problem utrudnionego dostępu do służby wojskowej dla osób transseksualnych i osób interpłciowych traktujemy poważnie i analizujemy możliwość zmian zapisów w tym zakresie" – zaznaczyło ministerstwo kierowane przez Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz: Przemysł zbrojeniowy w Europie musi być pobudzony