"Upominam się o prowadzenie pana redaktora". W studiu zapadła nagle cisza

"Upominam się o prowadzenie pana redaktora". W studiu zapadła nagle cisza

Dodano: 
Andrzej Morozowski, dziennikarz TVN24
Andrzej Morozowski, dziennikarz TVN24 Źródło: PAP / Andrzej Rybczyński
W studiu TVN24 dyskutowali europoseł PiS Anna Zalewska i poseł KO Bartosz Arłukowicz. W pewnym momencie zapadła cisza.

W programie "Tak jest", prowadzonym przez Andrzeja Morozowskiego, z Anną Zalewską dyskutował Bartosz Arłukowicz. – Pani powiedziała "weźcie się do roboty". Mam dla pani bardzo dobrą informację, pani poseł. Jutro na komisji zdrowia przyjmujemy ustawę o dostępności tabletki "dzień po" bez recepty. Przyjęliśmy także ustawę o finansowaniu in vitro – powiedział w pewnym momencie Arłukowicz. – A pani życzę także przyjemnej pracy. Tam, gdzie pani teraz jest – dodał.

– Ja przyjmuję te życzenia – odpowiedziała po chwili Zalewska. – Myślę, że też Polki i Polacy widzą, że u państwa wszystko na rympał i niezgodnie z prawem. A jednocześnie, że oszukujecie swoich obywateli. Oszukujecie Polaków, którzy wam zaufali. W związku z tym będziemy wam patrzeć na ręce każdego dnia i informować o tym Polaków – wskazała eurodeputowana PiS.

Arłukowicz szybko odbił piłeczkę, mówiąc: – Ale to wejdźcie do Sejmu, będzie wam łatwiej patrzeć. Bo dzisiaj to po ulicy biegaliście.

Zalewska: To są zaczepki

Po tych słowach Zalewska przestała odpowiadać. – Chyba straciliśmy kontakt z panią poseł – uznał po dłuższej chwili Morozowski. – Albo pani poseł straciła kontakt z nami – dodał Arłukowicz.

– Nie, nie straciliśmy, po prostu uznałam, że pan redaktor przestał prowadzić. Upominam się o prowadzenie pana redaktora – odparła polityk PiS.

Prowadzący zwrócił uwagę na opóźnienie w połączeniu (Zalewska łączyła się ze studiem poprze wideomost) i stwierdził, że dlatego nie chciał nic mówić, czekając na reakcję posłanki. Zalewska skwitowała całą sytuację słowami, że "na zaczepki nie reaguje".

Przepychanki przed Sejmem

Byli szefowie CBA Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik w środę rano próbowali wejść do Sejmu w grupie z posłami PiS. Straż Marszałkowska zamknęła przed nimi drzwi, doszło do przepychanek. Marszałek Szymon Hołownia twierdzi, iż politycy mają wygaszone mandaty, w związku z grudniowym wyrokiem sądu. Oni odpowiadają, że wciąż są posłami i mają zamiar wejść na drogę prawną.

Czytaj też:
Macierewicz uderzył Kamińskiego? "Fałszywe nagranie"
Czytaj też:
Patyra wbił szpilę Tuskowi. "Slalom między niewygodnymi tematami"

Źródło: TVN24
Czytaj także