W ciągu 50 lat po fali protestów przeciw ekipie komunistycznego władcy Władysława Gomułki nigdy nie było ani jednakowych wspomnień, ani tym bardziej jednej mitologii marcowego wybuchu. A przecież mowa jest o wydarzeniach, które pchnęły do polityki ludzi z różnych stron światopoglądowego spektrum. Przybysz z jakiegoś odległego kraju, dowiedziawszy się, że ten sam Marzec ’68 był pokoleniowym wydarzeniem dla tak różnych postaci, jak z jednej strony Adam Michnik i Jan Tomasz Gross, a z drugiej Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz, mógłby naiwnie sądzić, że to wspólne wydarzenie może ich łączyć. Jest tymczasem dokładnie odwrotnie. Marzec dzieli. Jest w tamtych wydarzeniach do dziś jakiś rys tajemnicy, który uwiera i lewicę, i prawicę. Jednak tylko jedna strona – środowisko Adama Michnika – uczyniła z Marca 1968 uniwersalny przyrząd, za pomocą którego bada i ocenia świat aż do dziś.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.