"Powinni nas przeprosić". Posłowie Suwerennej Polski o Funduszu Sprawiedliwości

"Powinni nas przeprosić". Posłowie Suwerennej Polski o Funduszu Sprawiedliwości

Dodano: 
Posłowie Suwerennej Polski Michał Woś (P), Michał Wójcik (C) oraz Janusz Kowalski (L) podczas konferencji prasowej w Sejmie
Posłowie Suwerennej Polski Michał Woś (P), Michał Wójcik (C) oraz Janusz Kowalski (L) podczas konferencji prasowej w Sejmie Źródło:PAP / Paweł Supernak
Posłowie Suwerennej Polski domagają się od premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara przeprosin za "kłamstwa na temat Funduszu Sprawiedliwości".

Posłowie Suwerennej Polski, Michał Wójcik, Michał Woś i Janusz Kowalski, zorganizowali w środę w Sejmie konferencję prasową dotyczącą Funduszu Sprawiedliwości (FS).

– Okazuje się, że to my mieliśmy rację – rozpoczął Wójcik. Jako dowód pokazał fragment wypowiedzi wiceminister sprawiedliwości Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz, która stwierdziła, że resort przygotowuje usunięcie przepisu umożliwiającego przyznawanie środków w trybie pozakonkursowym z rozporządzenia odnoszącego się do FS.

– Paragraf 11 tego rozporządzenia w trybie pozakonkursowym (...) pozwala nadal i pozwalał w przeszłości przyznawać środki jednostkom sektora finansów publicznych przez ministra (sprawiedliwości – red.) bez powoływania komisji, bez jakichkolwiek kryteriów – powiedziała Rudzińska-Bluszcz.

twitter

Wójcik: Rudzińska-Bluszcz powiedziała prawdę

– W tym momencie mógłbym postawić kropkę i powiedzieć, że to właściwie wszystko. Pani minister powiedziała prawdę. Ten konkretny przepis pozwalał na to, żeby podejmować określone decyzje. I pozwala nadal, dlatego oni zdecydowali się usunąć ten przepis z porządku prawnego. Wobec tego powinni nas przeprosić – stwierdził Wójcik.

Następnie wyświetlił fragment sejmowego wystąpienia Krzysztofa Kwiatkowskiego, ówczesnego prezesa NIK, który tłumaczył posłom, że nie będzie zawiadomienia do prokuratury w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, ponieważ "nie zostało naruszone kryterium legalności".

Woś tłumaczy, czym jest Fundusz Sprawiedliwości

Michał Woś tłumaczył, że FS to pomoc nie tylko dla osób pokrzywdzonych przestępstwem, ale także pomoc postpenitencjarna oraz przeciwdziałanie przyczynom przestępczości. – Ludzie, którzy mają w swoich szeregach Grodzkiego, Nowaka, Gawłowskiego i innych, zarzucają, jakoby ich zdaniem pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości były rozkradane. To skandal, typowa zemsta polityczna – przekonywał.

– 509 mln zł trafiło wprost do pokrzywdzonych dzięki Funduszowi Sprawiedliwości w czasach, gdy ministrem sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro. W czasach Platformy Obywatelskiej na ten cel przekazano tylko 40 mln zł – powiedział Wójcik.

– 262 mln zł przekazaliśmy strażakom, by ratowali życie i zdrowie ludzi. My kochamy strażaków. Ci, którzy dziś rządzą, nie mają dla nich takiego serca. W tej chwili środki, na które czekają straże pożarne, zostały zatrzymane, zablokowane – dodał.

twitter

Woś argumentował, że dotacje z FS nie są przyznawane według okręgów wyborczych. Jak tłumaczył, liczba złożonych wniosków praktycznie pokrywa się z liczbą przyznanych dotacji. – Wystarczyło więc składać wnioski, do czego zachęcaliśmy – stwierdził.

Wójcik nawiązując do wniosku o uchylenie immunitetu poselskiego Wosiowi ocenił, że to "atak Donalda Tuska natury czysto politycznej" związany z wyborami i że "sprawiedliwość w przyszłości zwycięży".

– Panie Bodnar, niech pan w końcu ujawni, w jakich przypadkach narzędzie kontroli operacyjnej było stosowane – zwrócił się do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara Woś. – Jeśli zarzut ma dotyczyć tego, że dzięki mnie Polska zyskała sprzęt służący do kontroli operacyjnej, to jest to powód do dumy – oświadczył, odnosząc się do sprawy zakupu Pegasusa.

Kowalski do Tuska i Bodnara: Przeproście za wasze kłamstwa

– Platformo Obywatelska, Donaldzie Tusku, Adamie Bodnarze – przeproście za wasze kłamstwa na temat Funduszu Sprawiedliwości. Dziś na konferencji prasowej potwierdziliście, że każde działanie ministra Zbigniewa Ziobro jako dysponenta Funduszu Sprawiedliwości, który zgromadził pół miliarda złotych i rozdał potrzebującym, poszkodowanym (...) było legalne i nie było przekroczenia żadnych uprawnień – powiedział Janusz Kowalski.

– To jest wielka nieuczciwość, że ci, którzy walczyli z przestępczością, (...) dzisiaj są najbardziej atakowani. A atakują ci, którzy w swoim klubie poselskim, senackim, mają takie osoby jak Stanisław Gawłowski czy Roman G., słynny adwokat o końskim zdrowiu, który ma status podejrzanego i nie stawia się do prokuratury – dodał.

twitter

Ilu takich polityków jest dzisiaj w klubie Koalicji Obywatelskiej? Bo w klubie PiS nie ma ani jednej takiej osoby, która ma jakiekolwiek zarzuty. To jest właśnie różnica – przekonywał Kowalski.

Czytaj też:
Ziobro reaguje na "sensacje" Onetu. "Goebbels mógłby się od nich uczyć"

Opracował: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także