W październiku ubiegłego roku wojewoda mazowiecki przejął trwały zarząd nad Placem Piłsudskiego od warszawskiego Ratusza. Ministerstwo Infrastruktury tłumaczyło, że chodzi o ułatwienie organizacji uroczystości państwowych. Z kolei miasto spekulowało, że powodem była chęć postawienia tam któregoś z pomników smoleńskich.
– Ten plac należy do warszawiaków, to tutaj była Msza żałobna kard. Stefana Wyszyńskiego, to tu Ojciec Święty mówił o odnowieniu tej ziemi, tutaj były śpiewane zakazane piosenki i tu odbywały się demonstracje przeciwko przejmowaniu przez PiS Trybunału Konstytucyjnego. To jest nasz plac – mówiła po ogłoszeniu decyzji o przejęciu zarządu nad Placem prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. – Nie oddamy tak łatwo tego placu symbolu, placu warszawiaków, placu niezłomnej stolicy. Nie możemy być obojętni i nie możemy pozwolić na stworzenie eksterytorialnego państwa PiS – zapowiadała.
Teraz władze Warszawy postanowiły zgłosić sprawę do prokuratury. Śledczy będą musieli zbadać, czy politycy rządzący nie popełnili przestępstwa odbierając władzom stolicy zarząd nad Placem Piłsudskiego.
Czytaj też:
Gronkiewicz-Waltz: Nie oddamy łatwo tego placu! Nie pozwolimy na eksterytorialne państwo PiS!