Tymczasem Berlin ogłosił wprowadzenie kontroli na wszystkich granicach. Kontrole rozpoczną się 16 września i będą trwały co najmniej sześć miesięcy. Na granicy z Polską obowiązywały już od jesieni ub. roku.
– Wzmacniamy bezpieczeństwo wewnętrzne i kontynuujemy naszą nieustępliwą politykę wobec nielegalnej migracji – usiłowała przekonywać w mediach Nancy Faeser, szefowa MSW Niemiec.
W ramach przedsięwzięcia część nielegalnych imigrantów ma być wydalanych za granice, czyli do krajów sąsiednich, co już zaczyna skutkować wzrostem napięć z sąsiednimi krajami. Ponadto kontrole generują gigantyczne korki.
"Bild": Kilka tysięcy zawróceń do Polski
W czwartek "Bild" opisał, jak wyglądają przypadki cofnięcia nielegalnych cudzoziemców na granicy z Polską.
Jak przypomniał, z Niemiec wysłano do Polski pięcioosobową rodzinę z Tadżykistanu, która wróciła do Polski mostem granicznym łączącym Frankfurt nad Odrą ze Słubicami.
Jeden z nielegalnie przebywających w Europie Tadżyków cytowany przez "Bild" powiedział, że nie rodzina nie dostała pozwolenia na pozostanie w Niemczech i ma dokumenty potwierdzające, że musi wrócić do Polski. Jeden z policjantów pracujących na granicy oznajmił gazecie, że kto nie złożył wniosku o azyl w Niemczech lub jest już zarejestrowany w Polsce, albo objęty jest zakazem wjazdu do Niemiec, jest zawracany z granicy.
Gazeta podaje, że od października 2023 r., czyli od momentu wprowadzenia kontroli na granicach, do lipca tego roku, niemiecka policja zawróciła do Polski ok. 4600 nielegalnych migrantów.
Tusk: Decyzja Niemiec nie do zaakceptowania
– Decyzja Niemiec o wprowadzeniu zaostrzonych kontroli na wszystkich granicach lądowych kraju jest nie do zaakceptowania dla Polski – powiedział premier Tusk, komentując ruch Berlina na konferencji prasowej. Nadmienił, że "Warszawa zażąda pilnych konsultacji ze wszystkimi krajami, których to dotyczy.
– Nie można się zgodzić z postępowaniem "od ściany do ściany". "Raz zamykamy granice dla wszystkich, a później nagle otwieramy je dla wszystkich". Jak wskazał szef rządu, decyzja Berlina stanowi w praktyce zawieszenie Schengen na dużą skalę.
– Nie mam żadnych wątpliwości, że to wewnętrzna sytuacja polityczna Niemiec powoduje zaostrzenie tych kroków, a nie nasza polityka wobec nielegalnej migracji na naszych granicach – powiedział Tusk. – My dzisiaj potrzebujemy pełnego wsparcia ze strony Niemiec i całej Unii Europejskiej w organizowaniu i uzbrajaniu naszej wschodniej granicy – zaznaczył.
Czytaj też:
Niemcy będą wydalali imigrantów za swoje granice. "Doprowadzi to do bardzo poważnych konfliktów"Czytaj też:
Polak zaatakowany nożem w Niemczech. Napastnik wrzeszczał "Allahu Akbar"Czytaj też:
Diecezja zbiera na utrzymanie statku do transportu nielegalnych migrantów. Do Europy