Centralizm patriotyczny
  • Jan FiedorczukAutor:Jan Fiedorczuk

Centralizm patriotyczny

Dodano: 
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej w Sejmie w Warszawie
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej w Sejmie w Warszawie Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Jarosław Kaczyński zaciska pięść na strukturach PiS, by te mu się nie "rozlazły", ale im mocniejszy jest ucisk, tym mizerniejsze efekty. Niekończąca się epopeja z wyborem kandydata na prezydenta jest kolejnym przykładem tego klinczu. Liczy się nie to, by kandydat miał realne szanse na zwycięstwo, tylko by prezes zachował pełną kontrolę nad sytuacją

Po przegranych wyborach parlamentarnych PiS znalazł się w potrzasku – bardziej mentalnym niż stricte politycznym. Jarosław Kaczyński zdaje się być pochłonięty budowaniem narracji o "państwie totalitarnym" oraz prześladowaniach i represjach "wolnych Polaków", sama partia natomiast wydaje się zupełnie zagubiona i bez pomysłu na siebie. Jednego dnia politycy PiS obiecują rozliczyć "zbrodniarzy" z PO, a premiera Tuska straszą dożywociem, by następnego dnia Przemysław Czarnek wystąpił z propozycją koalicji PiS z częścią Platformy. Jednego dnia PSL może być odsądzany od czci i wiary, by chwilę później Kosiniak-Kamysz otrzymał propozycję objęcia funkcji premiera w "koalicji polskich spraw". PiS obiecuje konserwatywny przewrót, a dzień później popiera lewicową nowelizację Kodeksu karnego zmieniającą definicję gwałtu. Mówi o racji stanu, a następnie donosi do Brukseli, domagając się rezolucji w sprawie Polski.

PiS jest w mentalnym potrzasku. Na siedem miesięcy przed wyborami prezydenckimi partia musi się mierzyć z serią najpoważniejszych problemów od lat. Sondaże nie do końca oddają prawdziwy stan rzeczy, gdyż nawet pobieżna analiza badań pokazuje, że z poparciem dla partii Kaczyńskiego nie jest najgorzej. Jeżeli jednak spojrzymy na paraliż, w którym znalazło się ugrupowanie w kwestii wyboru kandydata na prezydenta, albo spór, w który Kaczyński popadł z lokalnymi strukturami, sprawa będzie wyglądać już znacznie poważniej. Dla przykładu: prof. Rafał Chwedoruk przekonuje wręcz, że jesteśmy świadkami największego kryzysu od momentu powstania partii. – Mimo że bywały takie lata, w których notowania sondażowe i wyniki wyborcze były nieporównywalnie niższe, choćby po wyborach 2011 r., to jednak nigdy nie doszło do kumulacji tylu problemów wokół tej partii. I nigdy też perspektywy powrotu do władzy nie były obarczone aż tak dużą liczbą znaków zapytania jak w chwili obecnej – mówił politolog w rozmowie z "Newsweekiem". Takich ocen jest znacznie więcej. – Bez odejścia Kaczyńskiego nic w sensie fundamentalnym w partii się nie zmieni – stwierdza np. prof. Antoni Dudek. Do oddania sterów w partii już w lutym wzywał Kaczyńskiego niezwykle ceniony w elektoracie PiS prof. Andrzej Nowak. Również w "Do Rzeczy" obszernie omawialiśmy ten temat (nr 10/2024).

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także