Ceny prądu a emisyjność w Wielkiej Brytanii i w Polsce. Tucholski porównuje

Ceny prądu a emisyjność w Wielkiej Brytanii i w Polsce. Tucholski porównuje

Dodano: 
Marek Tucholski (Konfederacja)
Marek Tucholski (Konfederacja) Źródło: PAP / Szymon Łabiński
Przy ponad dwukrotnie niższej emisyjności z energetyki Brytyjczycy mają o ponad 200 euro za MWh droży prąd – zwraca uwagę zajmujący się m.in. energetyką działacz Konfederacji Marek Tucholski.

W rezultacie podporządkowania polityce klimatycznej Unii Europejskiej i za przyzwoleniem kolejnych polskich rządów w Polsce trwa proces likwidacji energetyki węglowej. Przeciwnicy dekarbonizacji Polski od długiego czasu biją na alarm. Przekonują, że zmiany źródeł energii są naturalne, ale powinny odbywać się poprzez rynek, a nie przymus.

Tucholski: Koszty źle funkcjonującego systemu są przerzucane na konsumentów

"W tej chwili 69% energii w Wielkiej Brytanii produkowane jest z gazu. W Polsce 68% z węgla. Cena na rynku spot w Wielkiej Brytanii to w tej chwili 467€/MWh. W Polsce 243€/MWh" – pisze Tucholski.

"Pamiętać jednak należy, że cena na rynku spot nie oddaje faktycznych kosztów produkcji prądu. Ani obecnie przy praktycznym braku energii ze źródeł pogodozależnych, ani przy niskich cenach w okresie wietrznej i słonecznej pogody" – dodaje.

"«Rynek» jest tak skonstruowany, aby eliminować z systemu jedne źródła i zastępować je innymi. Faktyczny koszt produkcji wymaga wzięcia pod uwagę wielu czynników czego praktycznie nikt nie robi, a koszty źle funkcjonującego obecnie systemu są po prostu przerzucane na konsumentów, co widzimy na rachunkach i kosztach programów osłonowych" – przypomina.

"Idziemy drogą Brytyjczyków, ale mamy o tyle gorszą sytuację"

Przypomnijmy, że Wielka Brytania wygasiła wszystkie swoje elektrownie węglowe, co oznacza, że udział tego surowca w jej miksie energetycznym spadł do zera. Tucholski zwrócił w listopadzie uwagę, że ostrzegł, że Polska podąża tą samą drogą do Anglicy, przestrzegając, że nie przyniesie to dobrych rezultatów.

"Ponad 3 miliony gospodarstw domowych ma problemy z rachunkami za energię, a coraz większą popularnością cieszą się tzw. «warm hubs» – miejsca gdzie ludzie, których nie stać na rachunki za prąd mogą się ogrzać, napić ciepłej herbaty czy zjeść ciepły posiłek, którego ugotowanie w domu jest dla wielu osób za drogie. Ubiegłej zimy takich centrów, finansowanych przez różne organizacje charytatywne, grupy społeczne i rząd, a zlokalizowanych w bibliotekach, kościołach, centrach społecznościowych było takich miejsc ponad 13 000... " – napisał Tucholski w polemice z dziennikarzem Jakubem Wiechem.

"My w dużej mierze idziemy drogą Brytyjczyków, ale mamy o tyle gorszą sytuację, że nie mamy tak dużych zasobów gazu jak oni, a zamierzamy zwiększać jego zużycie w energetyce. Stąd zarówno cena prądu jak i stopień energetycznej zależności będą jeszcze wyższe" – dodał. "Dziękuję za taki "postęp" – podsumował.

Czytaj też:
Fritz: Rządzący odcinają Polskę od cennego skarbu, bo Unia Europejska tego pragnie
Czytaj też:
Kowalski przypomina, co zrobić, żeby w Polsce była tania energia

Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: X
Czytaj także