W cukrzycy serce potrzebuje ochrony
  • Katarzyna PinkoszAutor:Katarzyna Pinkosz

W cukrzycy serce potrzebuje ochrony

Dodano: 
zdj. ilustracyjne
zdj. ilustracyjne Źródło: FOT. FOTOLIA
Ostatnie listy refundacyjne przyniosły sporo dobrych wiadomości dla chorych na nowotwory. Zabrakło za to zmian dla osób z cukrzycą, które już długo na to czekają.

Cukrzyca typu 2 (to ok. 90 proc. przypadków cukrzycy) to choroba naszej cywilizacji. Za mało się ruszamy, za dużo jemy, co prowadzi nie tylko do nadwagi i otyłości, lecz także do sytuacji, w której trzustka nie daje sobie rady z produkcją wystarczającej ilości insuliny – hormonu, który jest
niezbędny, by przetransportować glukozę do komórek. Jeśli insuliny jest za mało, to glukoza nie trafia do komórek, tylko pozostaje w naczyniach krwionośnych, powoli je niszcząc. Gdy uszkodzi małe naczynia, pojawiają się takie powikłania, jak retinopatia cukrzycowa (a także zaćma
i inne choroby oczu, nierzadko prowadzące do utraty wzroku), niewydolność nerek, zespół stopy cukrzycowej, który często kończy się koniecznością amputacji palca, stopy lub nogi. Uszkodzenie dużych naczyń krwionośnych prowadzi do miażdżycy, zawału serca i udaru mózgu.

Ukryta epidemia

Przez wiele lat cukrzyca typu 2 rozwija się skrycie i może nie dawać żadnych objawów. Jeśli nie sprawdzamy sobie poziomu cukru we krwi (co jest zalecane co roku osobom z nadwagą, a także wszystkim po 45. roku życia, jeśli nie prowadzą aktywnego stylu życia), to cukrzyca da o sobie znać w postaci powikłań. Wciąż się zdarza, że jest diagnozowana dopiero, gdy chory trafia do szpitala z zawałem serca lub udarem mózgu. Często się okazuje, że ich przyczyną jest niewykryta i nieleczona wcześniej cukrzyca typu 2. Jak duży to problem, pokazuje fakt, że na cukrzycę w Polsce choruje ok. 3 mln osób (z czego pół miliona o tym nie wie), a dodatkowe 2–3 mln ma stan przedcukrzycowy, w którym już pojawiają się zmiany w naczyniach krwionośnych.

Cukrzyca potrafi ukraść wzrok, zniszczyć nerki, jednak najpoważniejsze są jej powikłania kardiologiczne. To właśnie z ich powodu skraca ona
życie o sześć–siedem lat, a jeśli chory przeszedł zawał serca – nawet o 12 lat. Każdego roku z powodu cukrzycy (i jej powikłań) umiera w Polsce ponad 30 tys. osób. Sytuacja się pogarsza (społeczeństwo się starzeje, a polskie nastolatki tyją najszybciej w Europie). To dlatego od lat diabetolodzy biją na alarm i nawołują do stworzenia kompleksowej oraz długofalowej strategii do walki z cukrzycą. W takiej strategii powinny się znaleźć skuteczne sposoby zapobiegania, kompleksowa opieka nad chorym i efektywne leczenie.

Leki inteligentne

Cukrzycy typu 2 – na razie – wyleczyć nie można. Jeśli jednak rozpozna się ją szybko (najlepiej w stanie przedcukrzycowym), to można ją zahamować lub nawet cofnąć. Każdemu – bez względu na zaawansowanie choroby – można zapisać na recepcie aktywność fizyczną, niskokaloryczną dietę i schudnięcie.

Jeśli jednak samą zmianą stylu życia nie daje się unormować poziomu cukru, to konieczne jest podawanie leków. Jeszcze do niedawna celem
leczenia cukrzycy było obniżenie poziomu cukru we krwi. Leki „starszej generacji” (które wciąż są standardem leczenia w Polsce) mają to do siebie, że przy zbyt intensywnym stosowaniu pojawiają się bardzo nieprzyjemne, a czasem wręcz groźne dla życia epizody hipoglikemii (niedocukrzenia). Chorzy, obawiając się ich, często rezygnują ze zbyt intensywnego leczenia, co z kolei powoduje, że poziomy cukru często są
zbyt wysokie i szybciej dochodzi do powikłań naczyniowych.

Kilka lat temu pojawiły się nowe leki, które można nazwać inteligentnymi. – Żyjemy w bardzo ciekawych czasach: na naszych oczach dokonuje się przełom w leczeniu cukrzycy typu 2. W przypadku leków starej generacji musieliśmy uważać, ponieważ ich stosowanie często wiązało się ze wzrostem ryzyka hipoglikemii, przyrostem masy ciała czy zwiększeniem ryzyka sercowo-naczyniowego. Nowe leki przynoszą długo oczekiwany powiew świeżości i nadziei na normalne życie dla pacjentów – mówi prof. Paweł Piątkiewicz, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych i Diabetologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Nowe leki obniżają poziom glukozy we krwi tylko wtedy, gdy jest on zbyt wysoki. Ich pojawienie się spowodowało zmianę celów leczenia. Obecnie jest nim już nie tylko obniżenie poziomu cukru, lecz także uniknięcie powikłań, przede wszystkim sercowo-naczyniowych.

Ten nowe leki to inkretyny oraz flozyny. Pierwsze efektywnie obniżają poziom cukru we krwi, ale niezwykle ciekawe są ich efekty dodatkowe, takie jak obniżenie ciśnienia, zahamowanie przyrostu masy ciała (a w przypadku niektórych leków z tej grupy nawet jej zmniejszenie). Ciekawą grupą okazały się też flozyny, które działają w zupełnie inny sposób niż dotychczas stosowane leki przeciwcukrzycowe: zwiększają wydalanie glukozy z moczem. Powoduje to obniżenie jej poziomu we krwi, a także zmniejszenie liczby kalorii, a więc obniżenie masy ciała, co jest tak ważne w cukrzycy. Ich efektem dodatkowym jest też obniżenie ciśnienia.

– Badanie EMPA-REG OUTCOME wykazało, że stosowanie jednego z tych leków, czyli empagliflozyny, spowodowało zmniejszenie liczby zgonów aż o 38 proc. z przyczyn sercowo-naczyniowych, a o 32 proc. – z dowolnej przyczyny. Zmniejszyła się też o 35 proc. liczba hospitalizacji z powodu niewydolności serca. To pierwszy lek doustny, w przypadku którego udowodniono, że wydłuża życie u chorych na cukrzycę – dodaje
prof. Piątkiewicz.

W przypadku tego leku zmniejszenie ryzyka sercowo-naczyniowego było widoczne niemal od razu po rozpoczęciu stosowania. – Leki inkretynowe i flozyny podajemy nie dlatego, że obniżają cukier, ponieważ można go też obniżyć przy pomocy leków starszej generacji, ale dlatego, że zmniejszają ryzyko sercowo-naczyniowe – potwierdza prof. Leszek Czupryniak, kierujący Kliniką Diabetologii i Chorób Wewnętrznych
WUM.

Kiedy w Polsce?

Leki inkretynowe są stosowane na świecie już od 10 lat, flozyny – od pięciu lat. W Polsce również można je kupić, ale z odpłatnością 100 proc. – jak dotychczas żaden nie jest refundowany. Wielu chorych nie stać na zapłatę, zwłaszcza tych, dla których nie jest to jedyny stosowany lek. Cukrzyca często towarzyszy innym chorobom, takim jak miażdżyca, zbyt wysoki poziom cholesterolu i nadciśnienie.

Zalecenia ADA (Amerykańskiego Towarzystwa Diabetologicznego) i EASD (Europejskiego Towarzystwa Badań nad Cukrzycą) mówią, że leki z grupy inkretyn i flozyn można stosować już na bardzo wczesnych etapach leczenia cukrzycy, gdyż zapobiegają powikłaniom sercowo-naczyniowym, którymi jest zagrożony w zasadzie każdy chory na cukrzycę. Polskie Towarzystwo Diabetologiczne, biorąc pod uwagę możliwości
refundacyjne w Polsce, chciałoby, żeby mogli je otrzymywać przynajmniej chorzy z dużym zagrożeniem sercowo--naczyniowym oraz ci, którzy już przeszli zawał serca lub udar mózgu.

– Obecnie ministrem zdrowia jest kardiolog. Mamy nadzieję, że dobrze rozumie, iż te leki nie tylko obniżają poziom cukru, lecz także ryzyko sercowo-naczyniowe. Liraglutyd jest już na rynku od 10 lat, empagliflozyna – ponad pięć lat. To są leki, które w innych krajach weszły już do standardów leczenia. Najwyższy czas, by stało się tak także w Polsce – dodaje prof. Czupryniak.

Całość dostępna jest w 28/2018 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także