NA PIERWSZY OGIEŃ Dziewięć lat temu wziąłem udział w publicznej dyskusji wokół kształtu Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Wyznaczony przez Donalda Tuska dyrektor muzeum Paweł Machcewicz wraz z dwoma zastępcami – Piotrem M. Majewskim i Rafałem Wnukiem – ogłosili, że skupią się na martyrologii ofiar wojny oraz na losach ludności cywilnej. Podkreślano, że gdańskie muzeum nie będzie panteonem chwały polskiego oręża.
Podjąłem polemikę z tą koncepcją. Pisałem: „Owszem, nikt o zdrowych zmysłach nie zaprzecza, że wojna niesie ze sobą grozę, ale nieprzypadkowo czcimy ludzi, których ta wojenna groza nie skłaniała do bierności, tchórzostwa, serwilizmu wobec najeźdźców, zamknięcia się wyłącznie na walce o przetrwanie swoje i ewentualnie bliskich. Opowiadając o wojnie, nie należy ukrywać potworności, ale akcentuje się też hartowanie się charakterów, pomysłowość oporu i solidarność społeczną. A także to, co zawsze fascynowało ludzi – format dowódców, jakość taktyki wojennej i odwagę na polu bitwy”. Podobną krytykę napisał historyk dr Piotr Niwiński.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
