O sprawie kawalerki w Gdańsku dyskutowali politycy w porannym programie prowadzonym przez Andrzeja Stankiewicz. Poseł PiS Bartosz Kownacki przekonywał, że prawdziwą aferą jest to, co dzieje się w kwestii nieruchomości za rządów Donalda Tuska. – Znieczulicą i draństwem jest wyrzucanie ludzi na bruk, w tym 6-letnich dzieci, i sprzedawanie mieszkań deweloperom. To za czasów KO w Warszawie, nie tylko na ul. Marszałkowskiej 66, ale w wielu innych lokalach się działo. To jest draństwo i to jest miara skandalu – powiedział Kownacki.
Następnie, przechodząc do kawalerki Karola Nawrockiego, stwierdził, że informacje na ten temat mogą pochodzić albo od samego kandydata PiS, albo z ankiety służb specjalnych. Dodał też, że, według nieoficjalnych informacji, materiały były gromadzone, aby pomóc Rafałowi Trzaskowskiemu przed drugą turą wyborów. Zdecydowano się jednak "wypuścić" temat wcześniej, ponieważ notowania kandydata KO zaczęły spadać. – I to jest gigantyczny skandal, że służby specjalne wpływają na proces wyborczy w Polsce– stwierdził Kownacki.
Na słowa polityka oburzył się prowadzący. – Pan mnie oskarża, bo ja jestem autorem tych tekstów – powiedział Stankiewicz. Przekonywał, że "kłamstwo z debaty 'Super Expressu', gdzie Karol Nawrocki powiedział, że ma jedno mieszkanie, można sprawdzić w ogólnodostępnych księgach wieczystych". Dodał, że inne dokumenty są w dyspozycji Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Jak mówił, problemu nie stanowi również dotarcie do mieszkania i sprawdzenie, że nie ma w nim Jerzego Ż.
Stankiewicz zaczął wyliczać nieruchomości posła
– Mogę panu dzisiaj po programie dostarczyć wszystkie informacje o pana nieruchomościach, jeśli pan pozwoli. Mogę to zrobić, to nie jest problem – powiedział dziennikarz do posła PiS. – Przeprowadzimy pewien test. Ma pan mieszkanie w Jankach. Mogę podać adres, ale nie zrobię tego oczywiście. Mogę też panu podać księgę wieczystą, jak pan chce, "trójka" jest na końcu– kontynuował. – Miał pan kiedyś mieszkanie w Jankach, przy innej ulicy. I w Warszawie na Ursynowie też miał pan kiedyś mieszkanie. Zgadza się? – mówił dalej do Kownackiego.
– Mogę panu podać adresy i księgi wieczyste. Jak pan widzi, nie trzeba ABW, żeby w ciągu kilkunastu minut ustalić, gdzie, kto miał kiedyś mieszkanie – podsumował Andrzej Stankiewicz.
Czytaj też:
Narodowcy nie chcieli atakować Nawrockiego. Mentzen nie posłuchałCzytaj też:
Nawrocki do sympatyków: Wasz kandydat jest pod ciągłą presją państwa i służb