Materiał Mentzena z Eisenhuttenstadt. Niemcy przerzucają imigrantów, Polska wpuszcza

Materiał Mentzena z Eisenhuttenstadt. Niemcy przerzucają imigrantów, Polska wpuszcza

Dodano: 
Sławomir Mentzen
Sławomir Mentzen Źródło: PAP / Tomasz Wojtasik
Kandydat Konfederacji na prezydenta Sławomir Mentzen opublikował nagranie z wizyty w obozie deportacyjnym Eisenhüttenstadt przy granicy z Polską, z którego Niemcy przerzucają do Polski nielegalnych migrantów z Azji i Afryki.

Mentzen rozmawiał też z panią Pauliną, przedsiębiorcą z Gubina, która mieszka w tej przygranicznej miejscowości od urodzenia i zna m.in. niektórych operujących w regionie funkcjonariuszy Straży Granicznej. Jak powiedziała, z ich relacji wynika, że jest odgórne polecenie, że strona polska ma rejestrować i wpuszczać wszystkich imigrantów z Niemiec.

Eisenhuettenstadt. Centrum do "odsyłania" nielegalnych imigrantów

Obóz w Eisenhuettenstadt to tzw. Centrum Dublińskie. Na razie może pomieścić 250 osób i jest rozbudowywany. Przedsięwzięcie jest niezwiązane z paktem migracyjnym, który zacznie obowiązywać w 2026 roku. Imigranci, których przyjęcia będzie wymagała Unia Europejska w ramach paktu migracyjnego, będą osobną kwestią.

Trzy tryby przesyłania

Mentzen przypomniał, że są trzy tryby przekazywania imigrantów do Polski. To tzw. readmisja pełna, readmisja uproszczona i tzw. zawrócenie na granicy. Rząd Polski mówi, że spadła liczba imigrantów przysyłanych do Polski w ramach readmisji pełnej i uproszczonej. Konfederacja zwraca natomiast uwagę, że władze nie informują społeczeństwa o liczbach imigrantów "zawróconych" na granicy, ponieważ ta liczba wzrosła.

Są wpuszczani do Polski

Poseł powiedział, że tysiące imigrantów Niemcy przywożą do Polski właśnie pod pretekstem tej trzeciej procedury. – W teorii powinno to wyglądać w ten sposób, że jeżeli Niemcy łapią kogoś na swojej granicy i widzą, że ten ktoś nie ma prawa do wjazdu do Niemiec, to zawracają go do Polski. Ale teoria znacząco rozmija się tu z praktyką. Niemcy interpretują te przepisy zupełnie inaczej. Jeżeli straż graniczna albo policja gdzieś w Hamburgu złapie nielegalnego imigranta, to również zostaje on złapany w ramach kontroli granicznej i może być przerzucony do Polski – powiedział Mentzen.

Zasada zaufania do państwa niemieckiego

– Na godzinę przed przyjazdem niemieckiej policji z takim nielegalnymi imigrantami, Straż Graniczna dostaje maila, że oni go gdzieś tam wyrzucą. Niemiecka policja przywozi do Polski i zostawia gdzieś na parkingach dziesięć tysięcy imigrantów tylko od stycznia 2024 roku do lutego 2025 roku. Polskie organy mają stosować zasadę zaufania do państwa niemieckiego. Czyli Niemcy łapią nielegalnego imigranta w Niemczech, przywożą go do Polski, twierdzą, że on znalazł się tam z Polski, mimo że nie ma żadnych dokumentów i polskie służby, polskie organy, mają polecenie brać to na wiarę – powiedział Menzten.

Polityk dodał, że inne państwa nie wpuszczają imigrantów z Niemiec, bo nie są im tak podległe, jak Polska. – Włosi, którzy są podobnie traktowani przez Niemców, na kilka tysięcy nielegalnych imigrantów, przyjęli czterech. – Dlaczego rząd Donalda Tuska wymusza na polskich służbach zasadę zaufania do państwa niemieckiego? – zapytał Mentzen.

"Polskiej policji brakuje i jest o tym głośno"

Pani Paulina z Gubina powiedziała, że imigranci są zwożeni do ośrodka przez niemieckie służby, a polska Straż Graniczna nie przeciwstawia się temu, tylko wykonuje zadania z zakresu rejestracji imigrantów, po czym kierują się oni w głąb kraju. – Są to obywatele takich państw, jak np. Somalia czy Tunezja, zwykle nie charakteryzują się żadnym wykształceniem, zdarzają się analfabeci – powiedziała.

– Ostatnio mówi się o tym, że Gubin ma mieć zlikwidowaną jednostkę policyjną. U nas w mieście już odbywają się patrole polsko-niemieckie, które tak naprawdę nie wiadomo, czemu służą. Jest dziwne, żeby niemiecka policja mogła mnie kontrolować w moim własnym mieście. Natomiast polskiej policji brakuje i jest o tym głośno. Tak samo jest ze Strażą Graniczną – powiedziała pani Paulina.

Strach mieszkańców

Lokalna społeczność jest zaniepokojona. W Gubinie oraz w Guben (niemiecka część) zdarzają się niebezpieczne sytuacje. Były m.in. ataki nożem po stronie polskiej, a także zabójstwo po niemieckiej. – [...] Ludzie się boją. My jesteśmy też doświadczeni tym, co obserwujemy za granicą. [...] Wyciągamy wnioski. Strach nie bierze się z tego, co przekazują media, ani nie jest wyssany z palca, tylko jest na podstawie realnych doświadczeń. A każdy, kto wychowuje swoje dzieci chciałby, żeby mogły żyć w bezpiecznym kraju – powiedziała pani paulina.

Rozprowadzą cudzoziemców po Polsce powiatowej?

Jednocześnie w Polsce już tworzone są Centra Integracji Cudzoziemców, których obowiązek tworzenia wynika z paktu migracyjnego UE.

Mieszkający w Niemczech ekspert ds. bezpieczeństw dr Sławomir Ozdyk ostrzegał na kanale YouTube Do Rzeczy, że będą starali się rozprowadzać imigrantów po Polsce powiatowej, a rezultaty ich obecności nie będą inne, tylko takie same jak w Europie Zachodniej – gwałty, napaści, rabunki, zabójstwa. Ludzie przestaną być bezpieczni na ulicach własnych miast. Ozdyk ocenił też, że nawet życie dziennikarzy uśmiechniętej Polski "bardzo, ale to bardzo się zmieni".

Czytaj też:
Tłumy na wiecach Mentzena. "Nie pozwolę na masowe migracje"
Czytaj też:
"Do Rzeczy" nr 19: Polska katolicka czy muzułmańska. Wszystkie błędy polityki PO i PiS

Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: YouTube, Konfederacja / DoRzeczy.pl
Czytaj także