Do incydentu doszło 16 sierpnia br., na jednym z osiedli w Rybniku. Jak podała policja, ojciec trzyletniego chłopca zostawił dziecko na chwilę samo w samochodzie, gdy auto nagle stanęło w płomieniach. Kiedy ojciec wrócił z zakupów i zobaczył, że samochód płonie, rzucił się ratować chłopca. Dziecko udało się wyciągnąć z samochodu, śmigłowiec zabrał poparzonego chłopca do szpitala. Pod opiekę lekarską trafił także poparzony ojciec.
Policjanci zabezpieczyli wrak pojazdu, a funkcjonariusze prowadzą śledztwo w tej sprawie. Od razu po zdarzeniu, policjanci podkreślali, że „niepokojący” był fakt, że prawie nikt nie chciał pomóc poszkodowanym pomimo, że na miejscu było wielu gapiów. Część osób miała nagrywać tragedię telefonami zamiast pomóc.
Jak podaje RMF FM, prokuratura rejonowa w Rybniku otrzymała powiadomienie w tej sprawie od osoby prywatnej. Teraz śledczy sprawdzą, czy świadkowie zaniechali udzielenia pomocy dziecku.
Czytaj też:
Zostawił dzieci w nagrzanym samochodzie. Miał pretensje, że wybito szybęCzytaj też:
Dziecko płakało w aucie obok martwej matki. Wciąż nie są znane przyczyny tragedii