We wtorek odbyło się posiedzenie Rady Ministrów, na którym omawiano wątpliwości dotyczące wydawania pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Największa krytyka spadła na Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz, minister odpowiedzialną za fundusze unijne.
"Takiego posiedzenia ministrowie nie pamiętają od początku tej kadencji. Wiele było na nim mniej lub bardziej wypowiedzianej złości" – podaje TVN24. Dziennikarze ustalili, że dwie godziny trwało "grillowanie" Pełczyńskiej-Nałęcz. Głównie przez premiera, ale też przez innych ministrów.
Według informacji TVN24 Tusk sondował, czy możliwa jest zmiana ministra w resorcie funduszy i polityki regionalnej. Miał usłyszeć zdecydowane "nie" ze strony Polski 2050, czyli partii, do której należy Pełczyńska-Nałęcz.
Wymiana "uprzejmości" między Tuskiem i Pełczyńską-Nałęcz. Kamery nagrały moment przywitania
Kamery uchwyciły moment, gdy Tusk witał się z ministrami przed rozpoczęciem posiedzenia. Gdy podszedł do Pełczyńskiej-Nałęcz, doszło do krótkiej wymiany zdań.
– Wszystkie kamery na panią minister – powiedział Tusk.
– Albo na pana premiera – odparła Pełczyńska-Nałęcz.
– Pozazdrościć popularności – rzucił Tusk, idąc na swoje miejsce.
Afera KPO tematem posiedzenia rządu
Przed posiedzeniem rządu premier stwierdził, że 100 proc. odpowiedzialności za ostatnie kłopoty wokół wypłaty środków z KPO ponosi PiS. Zapowiedział, że wyjaśnienia w tej sprawie złoży minister funduszy, po czym on sam poinformuje o decyzjach i konsekwencjach.
Według informacji TVN24 Tusk "miał mniej lub bardziej wprost mówić, że KPO to coś, czym rząd miał się chwalić, a teraz musi się z tego tłumaczyć". "Posiedzenie zakończyło się konkluzją, że konsekwencji, przynajmniej na razie, nie będzie" – czytamy.
Czytaj też:
Afera KPO. Do akcji wkracza Prokuratura Europejska
