"Utrzymanie kancelarii prezydenta w 2025 roku ma kosztować państwo 312 milionów złotych, czyli o 38 milionów więcej niż w roku poprzednim. To aż 850 tys. zł dziennie. Tymczasem prezydent wstrzymuje obniżki cen prądu dla zwykłych obywateli..." – stwierdził niedawno oburzony poseł KO Artur Łącki. Nie był jedynym politykiem rządzącej koalicji oburzonym tymi kosztami.
twittertwitter
Jednak Radosław Fogiel bardzo krytycznie ocenia wypominanie kosztów utrzymania Kancelarii Prezydenta.
"W zasadzie nie mój problem, ale jestem miłym człowiekiem i zastanawiam się czy wyborcom Platformy nie przeszkadza, że politycy tej partii uważają ich za idiotów? Chodzi mi o ten spin dla silniczków o kosztach utrzymania Kancelarii Prezydenta – budżet kancelarii był przyjęty jeszcze przed wyborami: rozumiem, że gdyby wygrał Trzaskowski, nie wydawalibyśmy ani grosza?" – napisał polityk w mediach społecznościowych.
Rosną koszty utrzymania prezydenta. Ile zapłacą podatnicy?
Karol Nawrocki, który przejął urząd prezydenta 6 sierpnia, będzie dysponował w 2025 r. budżetem Kancelarii Prezydenta w wysokości 312 mln zł. To o 38 mln zł więcej niż rok wcześniej, co oznacza wzrost o niemal 14 proc. Dla porównania – Andrzej Duda zaczynał swoją kadencję w 2015 r. z budżetem 133 mln zł, a w kolejnych latach wydatki sukcesywnie rosły, przekraczając 300 mln zł w 2023 r. Łączny koszt funkcjonowania kancelarii za jego prezydentury wyniósł około 1,8 mld zł. Wyższe wydatki za kadencji Nawrockiego tłumaczone są m.in. rosnącymi kosztami zatrudnienia i obsługi administracyjnej. W budżecie znalazły się również pieniądze na 10 nowych etatów dla prezydenta-elekta (840 tys. zł), odprawy dla doradców ustępującej głowy państwa (310 tys. zł) oraz podwyżki płac dla pracowników i samego prezydenta (3,2 mln zł).
Największą część kosztów nadal stanowią wynagrodzenia – w 2024 r. przekroczyły 100 mln zł, a w nadchodzącym roku będą jeszcze wyższe. Ważną pozycją w planie wydatków są także podróże: niemal 2,9 mln zł przewidziano na wyjazdy zagraniczne, a około 330 tys. zł na krajowe. Ponadto 6 mln zł przeznaczono na remonty Pałacu Prezydenckiego, Belwederu i pozostałych rezydencji. W przeliczeniu na jednego mieszkańca daje to średnio 8 zł rocznie. Choć z perspektywy indywidualnej to niewielka kwota, w skali całego kraju oznacza setki milionów złotych, co w obliczu wysokiego deficytu budżetowego wywołuje dyskusje o zasadności takich wydatków. Resort finansów podkreśla jednak, że są one wynikiem m.in. inflacji, wyższych kosztów pracy i większej aktywności międzynarodowej prezydenta.
Czytaj też:
Bogucki: Prezydent jest trochę trzecią izbą parlamentuCzytaj też:
Jak Polacy oceniają Nawrockiego? Sondaż daje odpowiedź
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
