Ukrainiec latał dronem nad Belwederem. Zapadła decyzja o deportacji

Ukrainiec latał dronem nad Belwederem. Zapadła decyzja o deportacji

Dodano: 
Flagi Polski i Ukrainy, zdjęcie ilustracyjne
Flagi Polski i Ukrainy, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Darek Delmanowicz
Ukrainiec, który pilotował drona nad Belwederem i budynkami rządowymi, usłyszał zarzut. Jest również decyzja o jego deportacji.

W poniedziałek wieczorem premier Donald Tusk zamieścił na platformie X alarmistyczny wpis o incydencie z dronem nad rządowymi budynkami i Belwederem. "Przed chwilą Służba Ochrony Państwa zneutralizowała drona operującego nad budynkami rządowymi (Parkowa) i Belwederem. Zatrzymano dwóch obywateli Białorusi. Policja bada okoliczności incydentu" – napisał szef rządu.

Jak się okazało, zatrzymane osoby to 17-letnia Białorusinka i 21-letni Ukrainiec, którzy przebywają legalnie na terytorium Polski – kobieta od kilku dni, a mężczyzna od ośmiu lat.

Deportacja za lot dronem nad Belwederem

Ukrainiec, który sterował dronem nad Belwederem, usłyszał zarzut z artykułu 212 Prawa lotniczego, który brzmi: "Kto wykonując lot przy użyciu statku powietrznego, narusza przepisy dotyczące ruchu lotniczego obowiązujące w obszarze, w którym lot się odbywa, podlega karze pozbawienia wolności do lat pięciu". Z kolei Białorusinka została przesłuchana w charakterze świadka, a następnie zwolniona. Belweder oraz Kancelaria Prezesa Rady Ministrów to rejon, w którym obowiązuje zakaz używania dronów.

21-letni Ukrainiec dobrowolnie poddał się karze i zapłacił 4 tys. zł. To jednak nie koniec sprawy. Do Straży Granicznej został skierowany wniosek prokuratury o doprowadzenie do wyjazdu obcokrajowca z Polski. Zdecydowano o jego deportacji. Mężczyzna będzie przetransportowany na jedno z przejść granicznych i tam zobowiązany do przekroczenia granicy. Ponadto Ukrainiec otrzyma 5-letni zakaz wjazdu do Polski oraz innych krajów strefy Schengen.

Jak podała rozgłośnia RMF FM, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego analizowała, czy w przypadku lotu dronem nad Belwederem doszło do incydentu o charakterze szpiegowskim. Badała m.in. zawartość telefonów młodych cudzoziemców, szukając w nich śladów zlecenia. Nie natrafiono jednak na żadne dowody, mogące świadczyć o tym, że działali na rzecz obcego wywiadu.

Czytaj też:
Dron nad Belwederem. Prezydent: Dowiedziałem się z mediów społecznościowych
Czytaj też:
"Bezzałogowy obiekt latający" w pobliżu parlamentu. Jest komunikat


Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracował: Dawid Sieńkowski
Źródło: RMF FM
Czytaj także