Umorzenie – czy raczej, powiedzmy to od razu wprost – "skręcenie" sprawy Sławomira Nowaka nie jest pierwszym takim wypadkiem za obecnych rządów, ale pierwszy raz akcja przeprowadzona została tak bezczelnie. Wcześniej mieliśmy już wiele umorzeń i uniewinnień, realizujących "doktrynę Neumanna" (swoich bronimy za wszelką cenę i wszelkimi możliwymi środkami); najgłośniejsze z nich dotyczyły byłego marszałka Senatu, Tomasza Grodzkiego, oskarżonego przez 22 świadków, oraz Romana Giertycha, któremu zarzucono wyprowadzenie ze spółki Polnord 92 mln zł. W pierwszym wypadku prokuratura uznała, że proceder wymuszania łapówek za leczenie w szpitalu kierowanym przez Grodzkiego mógł być prowadzony za plecami ordynatora, a skoro późniejsza "trzecia osoba w państwie" (jak lubił był podkreślać swe znaczenie przy każdej okazji Tomasz Grodzki) mogła nie wiedzieć, to należy uznać, że nie wiedziała. Przeciwko innym oskarżonym wniesiono akty oskarżenia, o których dalszych losach nic na razie nie wiadomo. Dodajmy, że decyzja szczecińskiej prokuratury o odstąpieniu od oskarżenia Grodzkiego zapadła w lutym 2024 r., a więc krótko po nielegalnym przejęciu Prokuratury Krajowej przez Adama Bodnara.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.

